Z szerokim odzewem spotkała się inicjatywa obchodów Międzynarodowego Dnia Modlitwy
za Koreę Pólnocna, wysunięta przez organizacje humanitarne o inspiracji chrześcijańskiej.
25 czerwca modlą się w tej intencji zarówno katolicy, jak protestanci i prawosławni.
Stanowi to także okazję ukazania światowej opinii publicznej panującej tam sytuacji
skrajnego ubóstwa. Jednym z tematów Dnia Modlitwy jest sprawa wolności religijnej,
której mieszkańcy tego komunistycznego kraju są pozbawieni. Nie mają oni również wolności
opinii i liczni są tam więźniowie polityczni. „Ogrom potrzeb i głębokie duchowe ciemności,
w jakich żyje się w Korei Pólnocnej, wymagają intensywnej modlitwy wszystkich wierzących
w Chrystusa” – piszą promotorzy inicjatywy, należący do różnych organizacji katolickich
i protestanckich.
Za północnych Koreańczyków modlą się szczególnie ich bracia
z Korei Południowej. Tamtejsi katolicy żywią nadzieje na odrodzenie Kościoła na północy.
Wielu południowokoreańskich księży zgłosiło gotowość pełnienia posługi duszpasterskiej
na tym terenie, pracując równocześnie na rzecz pojednania obu Korei. Do kontaktów
z północą arcybiskup Seulu powołał specjalnego wikariusza biskupiego, którym jest
ks. Matteus Hwang In-kuk.
Obecność katolików w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej
oficjalnie uznano dopiero w roku 1989. Utworzono wówczas dla nich tzw. „Stowarzyszenie
Katolickie”. Obecnie w Północnej Korei jest ok. 3 tys. katolików. Nie mają oni własnych
duchownych i życie religijne prowadzą przede wszystkim w rodzinach. Posiadają tylko
jeden kościół – w stolicy kraju, Phenian. W mieście tym są też dwa kościoły należące
do protestantów, których w całym kraju oblicza się na 12 tys.