Homilia z okazji założenia klasztoru
benedyktynów na Świętym Krzyżu 11 czerwca 2006r. (Pwt 4, 32-34.39-40; Mt 28, 16-20)
Ukochani
w Chrystusie Bracia i Siostry! Święta Matka Kościół świętuje dzis tajemnicę Trójcy
Przenajświętszej. Dzisiejsza uroczysta Msza święta, w której z wielką radością biorę
udział wraz z pielgrzymami z Węgier, jest jednocześnie dziękczynieniem za tysiąclecie
powstania tego prastarego cudownego klasztoru.
1. W perykopie odczytanej z
Ewangelii wg. św. Mateusza usłyszelismy mowę pożegnalną Jezusa i Jego misyjny nakaz.
Już w tym starożytnym tekście zawarte jest wezwanie, aby chrzcić tych, którzy stali
się uczniami w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. To tak, jakbyśmy od samego Zbawiciela
słyszeli formułę obrzędu chrztu świętego. Jednak wyrażony przez Tradycję dogmat wiary
szlifowały dyskusje trwające kilka wieków. Kościół stanął w obliczu takiej tajemnicy
Objawienia, której w żaden sposób sam ludzki umysł pojąć nie może.
Zarodek
tajemnicyTrójcy Przenajświętszej można już co prawda odkryć w Starym Testamencie.
W Objawieniu z czasów przed Chrystusem czytamy o Duchu Boga, o Bożej mądrości, o Bożym
Słowie. Jezus natomiast już inaczej mówi o tajemnicy Trójcy Świętej. Wiele razy powtarza:
„Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Kiedy indziej wyznaje: wszystko, co należy do Ojca Mojego,
należy też do Mnie. „Duch Święty uwielbi Mnie, bo z Mojego weźmie i wam ogłosi”.
Kościół
później stopniowo, na podstawie twierdzeń Nowego Testamentu, począł rozumieć naukę
o Trójcy Świętej. Co ciekawe, pojęcie osoby w dzisiejszej kulturze zostało wypracowane
przez ludzkość pośród rozmyślań i dyskusji właśnie o Trójcy Świętej.
Rodzi
się pytanie: czym jest to, co w Bogu jest jednym, a czym to, co jest trojakie? Na
to, co jest trojakie znaleziono pojęcie osoby. Dziś jakże szanujemy osobę, godność
osoby! O samym też człowieku nie możemy powiedzieć czegoś piękniejszego i większego
nad to, że jest osobą.
Tak to jest ze zrozumieniem prawdy. W Piśmie Świętym,
w nauce Jezusa znajduje się pełna prawda, ale z pomocą Ducha Świętego coraz pełniej,
coraz głębiej mamy ją pojmować – nad tym musimy pracować. Jednak dopiero wtedy w pełni
wtedy jesteśmy w prawdzie, gdy nie tylko rozmyślamy nad nią, lecz wcielamy ją w życie.
Wcielanie w życie prawdy o Trójcy Przenajświętszej w pierwszym rzędzie zaprasza nas
do tego, byśmy włączali się we wspólnotę miłości Trójedynego Boga, byśmy budowali
wokół siebie ludzkie wspólnoty, przeniknięte miłością.
2. W czytaniu ze
Starego Testamentu słyszeliśmy wezwanie Mojżesza do ludu, by badał dawne czasy, gdyż
los narodu wybranego, ale i cała historia świata daje świadectwo o Bogu. Przestrzeganie
Jego nakazów niesie w sobie obietnicę, że naród wybrany przez pokolenia będzie żył
na ziemi, którą da im Pan. Dla człowieka Starego Przymierza historia była więc dowodem
istnienia Boga, dowodem Jego wierności i Jego wyzwalającej miłości. To jest dowodem
również dla nas. Historię Kościoła uważamy za prawdziwe źródło naszego teologicznego
poznania, gdyż świadczy ona o wyzwalającym dziele Chrystusa w historii ludzkości.
W tym roku obchodzimy tysiąclecie założenia tutejszego słynnego klasztoru.
Jeśli wsłuchamy się w przekaz tradycji, pierwsze, co narzuci się dzisiejszemu człowiekowi
to fakt skromności słów źródeł pisanych oraz fakt, że o wydarzeniach sprzed około
tysiąca lat w naszym regionie Europy, czy to w Polsce, czy na Węgrzech, dowiadujemy
się głównie z późnieszych kronik i legend. One to dają świadectwo historycznej tradycji.
I chociaż stare, chrześcijańskie legendy – jak to z klasycznym pięknem sformułował
Gertrud von Le Fort – nie podają reporterskich relacji z wydarzeń przeszłości, to
w sposób zazwyczaj zaskakujący odzwierciedlają nastrój dawnych sytuacji, ich istotne
elementy i prawdziwą wymowę, ich znaczenie. Mają więc te przekazy również swoistą
historyczną wartość źródłową.
Starodawna tradycja podaje, że tutejszy klasztor
pod wezwaniem Świętego Krzyża założył w 1006 roku król Polski, Bolesław Chrobry i
że ta fundacja miała związek z osobą św. Emeryka, syna św. Stefana, króla Węgier.
Pamięć o tym związku żyje pod dwoma postaciami. Według jednego podania św. Emeryk
ofiarował relikwie Świętego Krzyża, choć mogło to nastąpić po ufundowaniu klasztoru,
do którego one trafiły później. Według innego podania św. Emeryk przejeżdżał tędy
w czasie, gdy zakładano klasztor, pielgrzymując do grobu św. Wojciecha, biskupa i
męczennika. Według tego podania pielgrzymka ta miała związek z ofiarowaniem relikwii
i założeniem klasztoru. Chociaż obecna wiedza historyczna też nie jest pewna w stosunku
do samej dokładnej daty narodzin św. Emeryka, według poglądu najbardziej prawdopodobnego
przyszedł on na świat dopiero w 1007 roku. Węgierscy historycy przypominają jednak,
że Emeryk miał starszego brata o imieniu Otton, który pierwotnie był nastepcą tronu,
lecz zmarł jeszcze za ziemskiego życia św. Emeryka. W ten sposób, wychowujący się
wśród benedyktyńskich zakonników książę Emeryk stał się następcą tronu.
Powróćmy
jednak do motywu pielgrzymki do grobu św. Wojciecha. Jest faktem historycznym, że
chrzest Polski i Węgier odbył się prawie w tym samym czasie, dzisiejszym językiem
powiedzielibyśmy, w czasie tej samej wielkiej europejskiej akcji. Z powodu wspierania
ewangelizacji naszych dwu narodów cesarz niemiecki Otton III uważał się za władcę
apostolskiego. Z całą pewnością jednoczesne nawrócenie się na chrześcijaństwo jest
najstarszym historycznym fundamentem tego, że narody węgierski i polski, wzajemnie
uważają się za narody bratnie. Osoba św. Wojciecha zaś również dla nas jest szczególnie
ważna i droga. Św. Wojciech długie miesiące spędził w Ostrzyhomiu, w towarzystwie
św. króla Stefana. Bezpośredni współpracownicy Wojciecha, jego współbracia stali się
arcypasterzami Kościoła na Węgrzech. Wieść o męczeńskiej śmierci Wojciecha głęboko
wstrząsnęła św. Stefanem. To męczeństwo poruszyło też cesarza Ottona, który wraz ze
swoim dworem podążył do grobu biskupa męczennika. Okolice roku 1000 (tysięcznego)
były okresem bardzo intensywnym w chrześcijańskiej historii naszych narodów. Zarówno
metropolia gnieźnieńska, jak i ostrzyhomska powstały w okolicach roku 1000. Po założeniu
arcybiskupstwa trzeba było zbudować katedrę. Z jej romańskich ruin niekóre piękne
fragmenty przechowujemy w ostrzyhomskim muzeum. Tę katedrę poświęcono świętemu Wojciechowi.
W ten sposób ostrzyhomska bazylika przez całe średniowiecze nosiła imię Ecclesia
Sancti Adalberti. Tak więc polski przekaz tradycji o wysokiej, królewskiej randze
pielgrzymki z Węgier do grobu św. Wojciecha dobrze świadczy o duchowym stanie, o nastroju
tamtej epoki. Wydaje się też bardzo realny i dobrze oddający atmosferę tamtego czasu
ten element przekazu tradycji, który mówi o ofiarowaniu relikwii. Dla ówczesnego człowieka
relikwie świętych cieszyły się szczególną siłą przyciągania i czcią. O samym św. Stefanie
wiemy, że w czasie jednej z bałkańskich wypraw zdobył jako wojenny łup do swej królewskiej
kaplicy relikwie ze skarbu bułgarskiego cara. Widać więc, że postać św. Emeryka, ofiarowujacego
relikwie Świętego Krzyża doskonale wspisuje się w świat początku XI wieku.
Orędzie
tradycji zaś jest wiarygodne w sposób niewzruszony: jest nią poczucie braterstwa narodów
węgierskiego i polskiego w nowo odkrytej radości chrześcijańskiej wiary.
3.
Historyczna spuścizna klasztoru na Świętym Krzyżu i św. Emeryka również dzisiaj jest
aktualna. Nowa ewangelizacja, ponowne odkrycie i ciagle nowe przeżycie dziedzictwa
naszej wiary umacniają poczucie braterstwa naszych narodów. Nie jest to jednak tylko
uczucie, ale coś, co się ujawnia w codziennej przyjaźni i w tysiącach elementów współpracy.
Wielką radość sprawił nam ksiądz Biskup Dzięga, gdy tutejsze relikwie Świętego Krzyża
przywiózł do Budapesztu i z nimi nawiedził naszych wiernych. Z taką samą radością
i miłością przywieźliśmy tutaj w obecnej pielgrzymce z Budapesztu relikwie św. księcia
Emeryka, który dla całej węgierskiej młodzieży jest wzorem życia czystego. Tysiące
wątków utkanych jest w kontaktach między diecezjami sandomierską a ostrzyhomsko-budapesztańską,
między narodem polskim a węgierskim, a pośród nich między naszymi Kościołami. I chociaż
również dzisiaj można mówić o sytuacji, podobnej do tej sprzed tysiąca lat, gdy ludy
naszej części Europy spoglądały na Zachód, ale bardzo ważne jest, i to ogromnie raduje,
że zwracamy się ku sobie nawzajem z braterską uwagą. W sposób szczególny jesteśmy
wdzięczni Diecezji Sandomierskiej za posłanie do duszpasterskiej posługi w Budapeszcie
młodych kapłanów. Rónież wydarzenia kulturalne i sportowe, jak też różne formy rozwijającej
się współpracy na polu akademickim świadczą o wspólczesnej treści tej naszej przyjaźni.
Z radością pragnę ogłosić, że w Ostrzyhomiu, w olbrzymim budynku dawnego seminarium,
w którym przez lata mieściły się sowieckie koszary, po 15 latach udało się zakończyć
prace renowacyjne. Uroczyste poświęcenie i oddanie budynku odbędzie się 2. września.
Odnowiony gmach da schronienie róznego rodzaju instytucjom oświatowym, kulturalnym,
naukowym i duszpasterkim a jego imię będzie: Centrum św. Wojciecha. W tym Centrum
z wielką miłością będziemy oczekiwać przyjazdu wykładowców i badaczy z Polski, Słowacji,
Czech i z całej Środkowej Europy. Będą się oni trudzić nad tym, by na fundamencie
naszej wspólnej chrześcijańskiej wiary wypracować jak najpełniejszy i najbogatszy
obraz wspólnej historii naszych narodów.
4. Dzięki składam Bogu za tysiąc
lat historii klasztoru na Świętym Krzyżu, za jego duchowe i umysłowe promieniowanie,
które do dziś rozchodzi się z tego świętego miejsca. Proszę, by Bóg w Trójcy Przenajświętszej
błogosławił naszej przyjaźni i współpracy, która splata nasze narody i wspólnoty wiary.
Dla naszych narodów węgierskiego i polskiego wzywam wstawiennictwa świętego księcia
Emeryka. Amen.