2006-05-23 16:45:36

Pierwsza koronacja Benedykta XVI


KORONACJA OBRAZU MATKI BOŻEJ TRYBUNALSKIEJ

Poświęcenia koron dokonuje Ojciec św. Jan Paweł II
w Rzymie 27 października 2004 r.

Uroczystej koronacji dokonuje Papież Benedykt XVI
podczas Mszy św. na pl. Piłsudskiego w Warszawie
w Dzień Matki, 26 maja 2006 r.

Czuwanie modlitewne przy ukoronowanym obrazie
Sanktuarium św. Andrzeja Boboli
Warszawa Mokotów (ul. Rakowiecka 61)
Piątek 26 maja 2006, godz. 17.00 – 21.00
Sobota, 27 maja 2006, godz. 6.00 – 13.00

Powitanie ukoronowanego obrazu Matki Bożej
na Rynku Trybunalskim
i w kościele p.w. św. Franciszka Ksawerego (Jej Sanktuarium)
w Piotrkowie Trybunalskim
sobota, 27 maja 2006, godz. 17.00

Uroczyste dziękczynienie za koronację
na Rynku Trybunalskim w Piotrkowie
sobota, 23 września 2006

Wystawa w Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim
pt.: „Z dziejów obrazu Matki Bożej Trybunalskiej
i Zakonu Jezuitów w Piotrkowie”
czynna od 23 maja do 24 września 2006 Poniżej umieszczamy teksty mogące być przydatnymi w głębszym przeżyciupowyższej koronacji i dziękczynienia za nią:

1. Matka Pocieszenia

Matka Boża Trybunalska jest czczona m. in. jako Matka Pocieszenia. Maryja jest wzywana w Litanii Loretańskiej jako Pocieszycielka strapionych. Określenie to wydaje się jasne. Jednak Ewangelia nie nazywa Maryi Pocieszycielką, natomiast używa tego tytułu wobec Ducha Świętego. Podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus zapowiada swym uczniom: „... będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy” (J 14,16n.). Pocieszyciel po grecku to Parakletos, i dlatego nazywamy Ducha Świętego także Parakletem... Greckie słowo kryje dodatkowe znaczenia. Znajdujemy je w innym miejscu Pisma Świętego, gdzie tytuł Parakleta został odniesiony wyraźnie do samego Jezusa. Słowo pocieszenia wiąże się tu z doświadczeniem grzeszności. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, byśmy „nie grzeszyli”. Następnie jednak: „Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Parakleta wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1J 2,1). Polskie przekłady mówią o „Rzeczniku” lub „Obrońcy” wobec Ojca – w ślad za łacińską Wulgatą, gdzie Jezus jako Paraklet został nazwany naszym „adwokatem” (advocatus). I wszystkie te znaczenia łączą się w modlitwie do Maryi. Gdy się modlimy: „Pod Twoją obronę uciekamy się”, w oracji pojawia się między innymi wezwanie: „Pocieszycielko nasza” (po łacinie: Advocata nostra). Maryja przybliża nas do prawdy – do swego Syna w Duchu Świętym.

Matka Boża jako Pocieszycielka jest obrazem Osób objawiających Boga – Syna i Ducha Świętego. Sam Jezus, pierwszy Pocieszyciel, złączył obietnicę nowego, duchowego Pocieszyciela z duchowym macierzyństwem Maryi.

Boski Pocieszyciel nie przestaje działać w Kościele. Dzięki Niemu staje się jasne, że Chrystusowa nauka jest prawdziwie pocieszająca, radosna. Już w pierwotnym Kościele rodziła się pokusa, by nakładać na chrześcijan ciężary niezgodne z duchem Ewangelii. Pierwszy sobór jerozolimski wyjaśnił tę kwestię dzięki pomocy Ducha Świętego. Dlatego sobór uzasadniał swoją naukę tak: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne”. Dalej zaś opowiadają Dzieje Apostolskie, jak owo nauczanie zostało przyjęte przez wierzących w Antiochii. Gdy doszły do nich słowa soborowego listu, „ucieszyli się z jego pocieszającej treści” (Dz 15,31). To pocieszenie stało się znakiem autentycznej nauki Chrystusa, Jego Dobrej Nowiny przypomnianej przez Ducha Świętego.

Maryja tak dobitnie świadczy o pocieszającej mocy swego Syna i Ducha Świętego, że zasłużyła sobie na modlitewne wezwanie: „O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza”... Pamiętając o tym, iż Pocieszycielka to zarazem Orędowniczka, nasza Rzeczniczka i Adwokatka u boku Syna, nie powinniśmy sobie wyobrażać, jakoby Maryja musiała przebłagać swą modlitwą srogiego i strasznego Boskiego Sędziego. Jej miłosierna postawa to raczej obraz miłosierdzia samego Boga, najpełniejszego Pocieszyciela, w którym dzięki Synowi Bożemu i Duchowi możemy uznać i wyznać Boga, „bogatego w miłosierdzie” (Ef 2,4).

ks. Jacek Bolewski SJ

2. Historia obrazu Matki Bożej Trybunalskiej

Kochamy Cię, sławimy Cię, O Matko Trybunalska.
Błogosław nam, dopomóż nam, Niechaj nam sprzyja Twa łaska.

To słowa pieśni do Matki Bożej Trybunalskiej z cudownego obrazu w piotrkowskiej świątyni Ojców i Braci Jezuitów. Skąd wzięło się to wezwanie „Pani Trybunalska” i sam cudowny wizerunek, do koronacji którego się przygotowujemy?

Starodawne przekazy nie są – jak to często bywa – w tym względzie jednomyślne. Istnieją dwie główne legendy mające jednak elementy wspólne. Obydwie łączą jego powstanie z niezwykłym ocaleniem pewnego młodego kapłana. Według wersji częściej powtarzanej został on pogrzebany żywcem przez nagłe oberwanie się ziemi w kopalni wapna w pobliskim Sulejowie. W realnym zagrożeniu życia ten młody człowiek zawezwał pomocy Najświętszej Maryi Panny. Jakież było zdumienie świadków, którzy daremnie próbowali przyjść mu z pomocą, kiedy ujrzeli go ocalonego. Według drugiej wersji cudownie ocalał on od pewnej śmierci czekającej go z rąk tatarskich najeźdźców. Zakończenia obu legend są identyczne: „Z wdzięczności za cudowny ratunek pojechał do Rzymu i tam zamówił u włoskich mistrzów obraz Pocieszenia Najświętszej Maryi Panny, który potem przywiózł do Trybunalskiego Grodu.”

Ani jedna, ani druga legenda nie podaje, kiedy się to działo. Prawdą jest jednak, że obraz wyszedł spod pędzla włoskiego mistrza (niestety, nie znamy go z imienia i nazwiska) i jest kopią jednego z rzymskich wizerunków Maryi z Dzieciątkiem na kolanach.

Nie wiadomo nic pewnego na temat początków obecności obrazu w Piotrkowie. Stare zapisy (tym razem już nie legendarne, ale historyczne) podają, że w 1580 roku został on ofiarowany Trybunałowi Koronnemu, czyli najwyższemu sądowi ówczesnej Rzeczpospolitej. Ustanowił go dwa lata wcześniej w Piotrkowie król Stefan Batory. Utworzenie Trybunału Koronnego było przełomem w dziejach sądownictwa polskiego, bowiem oddzielało władzę sądowniczą od ustawodawczej i wykonawczej, ale dla Piotrkowa miało także ogromne znaczenie ekonomiczne. Polityczna rola miasta i coroczne, tłumne zjazdy szlachty zainteresowanej działalnością Trybunału, sprzyjały jego rozwojowi gospodarczemu, szczególnie w XVI i w początkach XVII wieku.

W tym czasie miejscem przebywania obrazu Matki Bożej Trybunalskiej był piotrkowski kościół farny pod wezwaniem św. Jakuba, ale na czas posiedzeń trybunału (to jest od jesieni do wiosny każdego roku) przenoszono go do kaplicy sądowej mieszczącej się w nieistniejącym dziś ratuszu. Odbywało się to w niezwykle podniosłej atmosferze. Po nabożeństwie w kościele farnym i po uroczystym Veni Creator ruszała do ratusza procesja, w której brali udział wszyscy deputaci razem z sędziami i tymi, którzy mieli sprawy w sądzie, a także cały garnizon wojskowy dany do ochrony Trybunału. Obraz Matki Bożej, niesiony pod baldachimem, otaczały tłumy wiernych śpiewając „Pod Twoją obronę...”. Podczas sesji Trybunału codziennie odprawiano Mszę św. w intencji sprawiedliwych wyroków i przed wizerunkiem Matki Bożej czytano rotę przysięgi. Jak skomentowano później: „Wolni ludzie w wolnym kraju pragnęli sprawować sprawiedliwe sądy za przyczyną Matki Bożej, by być wiernymi sentencji zamieszczonej w sali obrad: Sądźcie sprawiedliwie, bo i Ja sądził będę wasze uczynki”. Po zakończeniu kadencji obraz równie uroczyście powracał do fary, gdzie specjalnym nabożeństwem zamykano kolejną sesję Trybunału. Tak było przez ponad dwa wieki. Do Matki Bożej Trybunalskiej modlili się wszyscy: sędziowie, pokrzywdzeni, skazańcy i zwykli mieszkańcy Piotrkowa. A Maryja przychodziła z pomocą.

W 1792 roku, tuż przed zatwierdzeniem drugiego rozbioru Polski, pruski zaborca zniósł Trybunał w Piotrkowie. W historii obrazu Matki Bożej rozpoczął się nowy czas. Początek czasu niewoli naszej Ojczyzny związany z zaborami zbiegł się z początkiem czasu niewoli cudownego wizerunku. Obraz Matki Bożej zamknięto w archiwum trybunalskim piotrkowskiego ratusza. Niczym w celi więziony w wilgotnym pomieszczeniu przebywał tam 37 lat. Uwolnił go dopiero należący do zakonu pijarów o. Józef Szeleski, ówczesny rektor pojezuickiego kościoła pod wezwaniem św. Franciszka Ksawerego. Na podstawie aktu notarialnego spisanego 12 lutego 1829 r., za zgodą Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, wyniósł go z ratuszowego archiwum. I wówczas okazało się, że piotrkowianie nie zapomnieli o swej Matce. Kiedy obraz przenoszono uroczyście do pojezuickiej świątyni i umieszczano w ołtarzu głównym, towarzyszył mu tłum czcicieli Pani Trybunalskiej. W trudnej epoce rozbiorów, gdy sprawiedliwość ludzka całkowicie zawiodła, a wytęskniona wolność nie nadchodziła, wierni przynosili swe skargi do stóp Matki Boskiej. Prosili, by je złożyła przed Bożym Trybunałem. A ona znów pomagała – wierna i niezawodna.

Po kasacie zakonu pijarów, pełniących posługę duszpasterską w pojezuickiej świątyni, kult Matki Bożej szerzyli kapłani diecezjalni. To z ich inicjatywy dokonano pierwszej renowacji obrazu w 1868 r. Kolejnym zabiegom konserwatorskim poddano cudowny wizerunek w r. 1890 w powiązaniu z odnawianiem ołtarza głównego, w którym wizerunek był umieszczony. Ponowne zabiegi konserwatorskie okazały się konieczne już 10 lat później, gdy okazało się, że drewniane podobrazie zostało groźnie zaatakowane przez szkodniki.

Cudowny wizerunek Matki Bożej Trybunalskiej włączono także w uroczyste obchody 50-lecia ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. W 1905 r. zorganizowano z tej racji w Warszawie Wielką Wystawę Mariańską. Obraz, ze względu na jego historyczno-narodowe oraz artystyczne walory został przewieziony do Warszawy i był jednym z najważniejszych eksponatów zaprezentowanych w Muzeum Przemysłu i Handlu.

W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1918 r., w kontekście kończącej się I wojny światowej, do świątyni, w której od 1829 r. znajduje się cudowny wizerunek, powracają jezuici, zawierzając Trybunalskiej Pani wszystkie sprawy odzyskującej wolność Ojczyzny, inicjując działalność i czuwając nad rozwojem kilku grup Sodalicji Mariańskich, tak bardzo odwołujących się w swej duchowości do Matki Najświętszej. Rozszerza wówczas swą działalność pod ich opieką duszpasterską także Apostolstwo Modlitwy i Duszpasterstwo Inteligencji. Jezuici troszczą się też o samą świątynię, dokonując w latach 20. XX w. remontu dachu i doprowadzając do kościoła energię elektryczną.

Powracają do Trybunalskiej Pani jezuici także po II wojnie światowej, by w 1949 r. czuwać nad kolejną konserwacją Jej cudownego wizerunku. W jej trakcie usunięto z obrazu pochodzące z XVIII w. srebrne sukienki oraz wota umieszczane na nim od XVII do XX w. W związku z przygotowaniami do uroczystości 400-lecia Trybunału Koronnego wizerunek został poddany kolejnym zabiegom konserwatorskim w r. 1975. Po sklejeniu podobrazia i usunięciu przemalowań przywrócono zabytkowi jego pierwotny wygląd i rozmiary.

Oprócz renowacji obrazu niezbędny był również remont kościoła. Wysuszenie bagien oraz wybudowanie arterii komunikacyjnej wpłynęły na przenoszenie drgań na jezuicką świątynię. Pęknięcia w kościele osłabiły także więźbę dachową. Niszczały bezcenne freski. W 2000 r. rozpoczął się remont świątyni, a na rozpoczęcie przeżywanego obecnie Roku Jubileuszowego, obchodzonego m. in. z racji 500-lecia urodzin św. Franciszka Ksawerego, dokonano renowacji konserwatorskiej głównego ołtarza, w którym umieszczony jest obraz Matki Bożej Trybunalskiej i samego obrazu.

Jolanta Delura

3. Obecny kult Matki Bożej Trybunalskiej

Wyrazem żywotności kultu Matki Bożej Trybunalskiej jest udział wiernych w różnorodnych formach pracy duszpasterskiej podejmowanych przez jezuitów w Jej Sanktuarium. Dają się one uszeregować w kilka podstawowych zakresów.

Pierwszym z nich jest wymiar modlitewno-liturgiczny obejmujący swym oddziaływaniem mieszkańców Piotrkowa i wszystkich czcicieli Matki Bożej Trybunalskiej. Oto niektóre jego aspekty:


W każdym miesiącu sprawowana jest Msza św. z modlitwą o uzdrowienie. Maryja wyprasza łaski uzdrowienia duchowego i fizycznego.
W drugi wymiar rozwijającego się kultu Matki Bożej Trybunalskiej wpisuje się działalność różnych grup i wspólnot ludzi świeckich. Oto niektóre z nich:

Sanktuarium Trybunalskiej Matki Pocieszenia pragnie także nadal wychodzić z posługą pocieszenia wobec najuboższych i najbardziej potrzebujących mieszkańców Trybunalskiego Grodu. Budowany obecnie przy sanktuarium ośrodek duszpasterski pragnie służyć także i tej sprawie. Matka Boża Trybunalska chce bowiem, poprzez wielkoduszność ofiarnych serc i rąk, pocieszać wszystkich znajdujących się w jakiejkolwiek potrzebie.

Ks. Aleksander Jacyniak SJ

4. Wymowa obrazu Matki Bożej Trybunalskiej

Sam bezsporny fakt powstania tego obrazu w Italii, w nawiązaniu do jednego z wizerunków Matki Bożej z Dzieciątkiem, jaki znajdował się w Rzymie, wiąże go jednoznacznie ze sztuką zachodnią i z włoską szkołą malarstwa. Jednak namalowanie go na desce, ukazanie Maryi i Dzieciątka na wprost, bez najmniejszego półprofilu czy profilu oraz szereg rozwiązań przyjętych przy malowaniu zdaje się sugerować, że jego autorowi nieobca była cała chrześcijańska tradycja powstawania świętych wizerunków, która największą głębię osiągnęła w ikonie. Odwołując się do tej tradycji spróbujmy odczytać ten wyjątkowy obraz.

Jak w zdecydowanej większości tradycyjnych obrazów Maryjnych, przedstawia on Matką Najświętszą z Dzieciątkiem Jezus. Na wizerunku o wymiarach 145,5 cm na 103,5 cm Jezus siedzi na Jej kolanach. Maryja w ujęciu półpostaciowym, siedząca, ubrana jest w suknię koloru czerwonego, który w ikonografii oznacza to co ziemskie, władzę królewską oraz krew męczeńską. Ta szata pokazuje, że Maryja jest prawdziwym człowiekiem, Królową i to Królową Męczenników. Okrycie zewnętrzne Maryi stanowi płaszcz koloru błękitnego, który w ikonografii oznacza to, co boskie. Uzewnętrznia to prawdę, że sam Bóg przyodział Ją w szatę boskości, gdyż jest Ona Teotokos – Bogarodzicą, Matką Bożą. Zarówno Jej suknia, jak i płaszcz zakończone są bogato zdobioną bordiurą, podkreślającą, że jest to odzienie Królowej. Jej królewską skroń zdobi korona. Prawą dłonią, w matczynym geście, przytrzymuje swego Syna. W lewej zaś trzyma królewskie jabłko. Ona – Królowa.

Jezus natomiast ubrany jest w szatę, nawiązującą do atłasu: jej oświetlone fragmenty przybliżają się do ciepłego różu, natomiast w cieniach dają o sobie znać chłodne błękity. To bardzo typowe dla włoskiego malarstwa renesansowego, o czym możemy się przekonać analizując choćby freski wielkiego Michała Anioła. Autor obrazu nie nawiązuje jednoznacznie do koncepcji złotej szaty, w którą najczęściej ubrany jest Jezus w tego typu wizerunkach w klasycznej ikonie. Złoto w ikonie nie jest kolorem. Jest ono interpretowane jako światło i ma wyrażać w tym wypadku blask bóstwa Syna Bożego. Atłasowa szata Jezusa podkreśla jednak królewską godność Jezusa na tym wizerunku. I dlatego także i Jego skroń zdobi korona, a w prawej ręce trzyma królewskie berło. W lewej ręce pierwotnie trzymał kwiat. Który „zagubił się” w trakcie którejś z poprzednich renowacji konserwatorskich, połączonych z przemalowaniami. Jezus zdaje się chcieć wręczyć ten kwiat (który mamy nadzieję, że uda się odtworzyć dokonującym obecnej renowacji konserwatorskiej) tym, którzy przybliżają się do tego wizerunku. Łączące się dwa palce, wskazujący i kciuk, mogą sygnalizować także podwójną, boską i ludzką naturę Jezusa Chrystusa. Połączone ze sobą zgięte trzy pozostałe palce mogą nawiązywać do tajemnicy Trójcy św.

Obydwie postaci są pełne królewskiej powagi i dostojeństwa. Wraz z tymi cechami zdaje się docierać z Ich twarzy optymizm zachęcający do wzrastania w nadziei. Wyraz Ich twarzy otoczonych aureolami, w których delikatnie dochodzą do głosu kolory tęczy, symbolu przymierza Boga z człowiekiem, zostaje wzmocniony przez płomienny blask chwały stanowiący tło obrazu. To tło, choć typowe dla wizerunków zachodnich, zdaje się też nawiązywać do tła, czyli światła ikony. Tło - światło klasycznej ikony jest najczęściej złote, by podkreślić, że przedstawiane na niej postaci są ogarnięte zewsząd Bożym światłem. Ta sama prawda, choć tu ukazana w nieco innej formie, sugeruje, że Maryja z Jezusem przybliża się do nas spośród Bożego blasku. Nikogo nie powinno więc dziwić, że Jezus i Jego Matka z wizerunku tak jednoznacznie obfitującego w atrybuty królewskie zostaną wkrótce ukoronowani koronami papieskimi.

Niezwykłe jest też, rzucające się od razu w oczy, podobieństwo rysów twarzy Maryi i Dzieciątka. Pragnie ono zasygnalizować, że Jezus jest autentycznie Jej fizycznym Synem, Ciałem z Jej ciała, że nie może być tu mowy tylko o jakimś przybranym czy symbolicznym synostwie i macierzyństwie. Wizerunek ten pragnie więc być także hymnem na cześć Maryi Bogarodzicy i Jezusa Chrystusa prawdziwie wcielonego i narodzonego z Niewiasty.

Przekątne obrazu przecinają się dokładnie na sercu Maryi. Nie jest to przypadek. Przecięcie się przekątnych obrazu na sercu Maryi przypomina Jej stałą postawę, dwukrotnie wypowiedzianą na kartach Ewangelii, iż zachowywała i rozważała Ona wszystkie sprawy w swym sercu. Możemy w tym widzieć także bardzo jednoznaczne podkreślenie jednego z głównych Jej tytułów w tym wizerunku: Matka Pocieszenia. Może pocieszać jedynie ktoś, kto ma serce, kto wartościuje i myśli sercem, kto ma serce otwarte na innych oraz na wszelkie ich potrzeby i sprawy. Powaga wyrazu twarzy Maryi, tak typowa dla wielu klasycznych Jej przedstawień i tak bardzo docierająca do nas, zwłaszcza z ikon maryjnych, wydaje się podpowiadać, iż mamy tu do czynienia z Maryją świadomą całej ziemskiej misji Jej Syna i Jej własnej, wiodącej nie raz przez niełatwe drogi. Ale podkreśla chyba także, jak bardzo Maryja jest świadoma złożoności dróg świata, ludzkości, Kościoła, któremu pragnie nieść swe matczyne pocieszenie.

Odczytując ten wizerunek postarajmy się dostrzec także, że postać Maryi z Dzieciątkiem, tak jak w wielu klasycznych ikonach, choćby w najsłynniejszej na ziemiach Rusi ikonie Matki Bożej Włodzimierskiej, jest wpisana w trójkąt, ukierunkowany swym wierzchołkiem wzwyż, ku niebu. Trójkąt w ikonografii jest symbolem Boga Trójjedynego. Wpisanie świętego wizerunku w trójkąt podpowiada, iż cała rzeczywistość na nim przedstawiana jest wszechogarnięta tajemnicą Boga Trójjedynego i w Nim przede wszystkim mamy szukać najgłębszego otwarcia się na przesłanie, z którym ten święty obraz wychodzi nam naprzeciw. Niech dokonuje się to w nas w modlitewnym kontakcie z Bogiem. I niech środkiem wiodącym do tego będzie kontemplatywne trwanie przed tym świętym wizerunkiem ukoronowanym papieskimi koronami, kiedy będziemy pielgrzymowali do jego stóp lub też wówczas, gdy w swoich reprodukcjach będzie na stałe gościł w naszych domach. Niech zachętą do modlitwy będą także umieszczone wokół wizerunku słowa modlitwy „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko...”

Ks. Aleksander Jacyniak SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.