Konsternację wśród włoskich katolików wywołały wyniki niedzielno-poniedziałkowych
wyborów do parlamentu, w których blok centrolewicowy nieznacznie wyprzedził rządzącą
dotychczas centroprawicę Silvio Berlusconiego. Ujawniły one głęboki podział polityczny
w społeczeństwie, którego skutkiem może być niemożność ukształtowania stabilnej większości
parlamentarnej. Co gorsza, rozkręcone agresywną kampanią wyborczą emocje wydają się
nie milknąć tworząc niesprzyjający klimat dla jakiegokolwiek konsensu. Pierwsze powyborcze
reakcje przedstawicieli Kościoła można zatem sprowadzić do wołania o zachowanie jedności
narodowej. „Nikt nie wygrał. Przegrały Włochy” – to charakterystyczna opinia jednego
z biskupów indagowanych przez dziennikarzy.
Dodatkowy niepokój Kościoła budzi
agresywny antyklerykalizm niektórych ugrupowań tworzących zwycięską koalicję lewicy.
„Nowy rząd powinien umieć unikać, na ile to możliwe, nacisków ze strony różnych lobby”
– pisze w związku z tym w artykule redakcyjnym „La Civiltà Cattolica”. Dla jezuickiego
dwutygodnika jest jasne, że Włochy potrzebują nowego niepisanego paktu opartego na
umiarkowaniu. Dla obecnego układu niebezpieczna jest postawa „kanapowych” ugrupowań
lewicy, które w aktualnej sytuacji będą starały się o jak największy rozgłos medialny,
wysuwając coraz to nowe propozycje i żądania. Druga sugestia to „spuszczenie z tonu”,
jak to określił zastępca redaktora naczelnego pisma, o. Michele Simone. Chodzi o przezwyciężenie
atmosfery bezpardonowej walki wrogich ugrupowań, jaką charakteryzowała się kampania
wyborcza. „La Civiltà Cattolica” przypomina przy tym, że nowe władze staną przed niebagatelnymi
problemami, jak olbrzymie zadłużenie wewnętrzne państwa ciążące na włoskiej gospodarce.
Zdaniem jezuickiego pisma potrzeba także ducha porozumienia między rządem a stroną
społeczną, bez względu na odmienność pełnionych ról.