Dwóch pracowników Caritas zostało zabitych i dwóch rannych na północy Sri Lanki. Atak
był wymierzony w wojskowy patrol na terytoriach zamieszkiwanych przez tamilską mniejszość.
Eksplozja miny zabiła 10 kwietnia pięciu żołnierzy. W momencie wybuchu wojskowy pojazd
mijał się jednak z samochodem Caritas. Zginęło w nim dwóch mężczyzn niosących pomoc
ludności, która ucierpiała podczas tsunami. Jeden z nich planował wkrótce ślub. Drugi
osierocił troje małych dzieci.
O atak wstępnie posądzano zbrojne ugrupowanie
Tamilskich Tygrysów, które ma na sumieniu 64 tys. ofiar w ciągu dwudziestoletniego
już konfliktu. Rebelianci przygotowują się jednak do drugiej tury pokojowych negocjacji,
a ich rzecznik zdementował te pogłoski. Ostatecznie do zamachu przyznało się bliżej
nie znane ugrupowanie o nazwie Odradzające się Siły Ludu (Risurging Peoples Force),
wyrażając ubolewanie z powodu śmierci pracowników Caritas. „To bardzo tragiczne, że
w konflikcie zbrojnym w Sri Lance wciąż giną cywile. Ich śmierć pokazuje jak kruche
jest życie ludzi niosących tu pomoc” – powiedział dyrektor Caritas w Dźafnie, ksiądz
Dżejakumar. Dodał, że lokalna Caritas jest poważnie zaniepokojona rozwojem sytuacji.