Porażką wszystkich ludzi, którzy uważają rodzinę za fundament społeczeństwa nazwał
prezydent Czech zalegalizowanie tam związków homoseksualnych. 15 marca br. parlament
odrzucił weto prezydenta Vaclava Klausa i przyjął ustawę legalizującą związki osób
tej samej płci. W ten sposób Czechy stały się 13. krajem świata i pierwszym krajem
postkomunistycznym, który podjął taką decyzję.
Ustawa ta w ciągu ostatnich
lat kilkakrotnie wracała do parlamentu. I 15 marca br. jej los się wahał, jednakże
dzięki dyscyplinie partyjnej zwolenników związków homoseksualnych, czyli socjaldemokratów
i komunistów, została przyjęta. Prezydent Czech Vaclav Klaus, który był przeciwny
tej ustawie stwierdził, że przegłosowanie jej przez parlament nie odbiera jako osobistą
porażkę, ale porażkę wszystkich, którzy rodzinę uważają za podstawę w społeczeństwie
i wierzą w prawa gwarantujące wolność, a nie pretensje do czegoś. Prezydent wyraził
obawy, że głosowanie mogło być wynikiem krótkowzrocznego gestu przedwyborczego albo
modnego dzisiaj, ale źle rozumianego liberalizmu. Przewodniczący Rady ds. Rodziny
w Czeskim episkopacie biskup Vojtech Cikrle zauważył, że doświadczenie pokazuje, iż
w żadnym kraju, gdzie przyjęto taką ustawę, nie rozwiązała ona istniejących problemów,
a jedynie osłabiła pozycję rodziny. Biskup Cikrle przypomniał także, iż fakt, że ustawa
została przegłosowana demokratycznie nie oznacza, że jest ustawą mądrą i pożyteczną.