Obrady międzynarodowego sympozjum na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim zainaugurował
9 marca prefekt Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów, kard. Crescenzio Sepe.
Zapytaliśmy go jakie jest główne przesłanie dekretu Ad Gentes?
Kard.
Sepe: Sądzę, że główną troską ojców soborowych, którzy głosowali nad tym dekretem
dzień przed zamknięciem Soboru, 7 grudnia 1965 roku i którzy dali mu największą liczbę
głosów ze wszystkich dokumentów soborowych, że ich główną troską było uwrażliwienie
całego Kościoła katolickiego na problem misji, który dotyczy całego Kościoła jako
takiego. Do tego stopnia, że jedną z kluczowych i najbardziej podstawowych definicji
tego dekretu stanowi stwierdzenie, iż Kościół jest misyjny ze swej natury. To uwrażliwienie
zmierzało do ożywienia we wszystkich członkach Kościoła potrzeby dalszej misji głoszenia
Ewangelii aż po krańce świata. Sobór był tu profetyczny w tym sensie, że wezwał do
posługi misyjnej wszystkich członków Kościoła: biskupów, kapłanów, zakonników, świeckich,
dlatego, że jest to rzeczywistość dotycząca ich z racji chrztu.
RV: Jak
dziś pojmuje się misję?
Kard. Sepe: Misję rozważa się w kontekście
zdawania sobie sprawy z nowych rzeczywistości, z takich nowych wyzwań jak inkulturacja,
mondializacja, również takich jak dialog, który stał się już nawet elementem samej
misji. Nie chodzi o dialog dla samego dialogu, lecz o dialog, który zawsze zmierza
do ukazania tożsamości chrześcijaństwa, a więc osoby Jezusa Chrystusa i orędzia, które
On nam pozostawił. Są więc wyzwania, którym misja musi obecnie stawić czoła, jednak
zawsze mając na uwadze specyficzny cel misyjności, którym jest właśnie głoszenie.
RV: Jakich misjonarzy potrzebuje dziś Kościół?
Kard. Sepe:
Misjonarzy bogatych w wiarę, misjonarzy, których przynagla miłość i którzy, posłuszni
wezwaniu wiodącemu ich w różne strony świata, byliby prawdziwymi świadkami. Takich,
którzy własnym życiem potwierdzaliby orędzie miłości, orędzie zbawienia płynące z
Chrystusowej Ewangelii.
RV: Jakie wspólnoty chrześcijańskie spotyka
ks. kardynał podczas swych licznych podróży?
Kard. Sepe: Często są
to wspólnoty, które od niedawna przyjęły Ewangelię, albo takie, które przygotowują
się do chrztu nawet poprzez dwuletnie kursy. Często spotkam się również z wielką ciekawością.
Ciekawością ludzi, którzy nie słyszeli jeszcze o Ewangelii, a którzy są bardzo wrażliwi
i gotowi do przyjęcia Bożej łaski. Istnieje niezliczona liczba wspólnot, które pragną,
zwłaszcza poprzez świadectwo licznych misjonarzy i misjonarek, ale i lokalnego duchowieństwa,
przyjąć łaskę zbawienia płynącego od Pana.
RV: Św. Jan pisze w Apokalipsie
o wspólnocie letniej, ani zimnej, ani gorącej, po części tak jak Kościoły Zachodu.
Jak można wiarę ożywić?
Kard. Sepe: Cóż, tym wspólnotom powiedziałbym,
że trzeba ożywiać ducha misyjnego, dać im odczuć pilną potrzebę misyjnego przeżywania
własnej tożsamości chrześcijańskiej. To może stać się bodźcem odnowy nie tylko własnej
wiary, ale również własnej aktywności jako chrześcijan. Każdemu chrześcijaninowi,
dzieciom, młodzieży, dorosłym, księżom, zakonnikom, wszystkim, którzy zdają sobie
sprawę z misyjnego powołania wpisanego we własny chrzest, to zdanie sobie sprawy może
dać podstawę do większego zapału, a więc do większego zaangażowania we własne życie
chrześcijańskie.