2006-02-24 15:48:13

Libia: spalony klasztor franciszkanów


Dwaj księża z zaatakowanego przez fundamentalistów islamskich klasztoru w Bengazi mają się dobrze i przebywają obecnie w stolicy Libii. Wśród nich jest polski franciszkanin o. Antoni Maciejowski OFM. Do zamieszek doszło najprawdopodobniej na skutek protestów przeciwko publikacji karykatur Mahometa. Muzułmanie podpalili kościół Matki Bożej Niepokalanie Poczętej w Bengazi i leżący nieopodal klasztor franciszkanów. Napięta sytuacja panowała tam od tygodnia. Policja milcząco przyzwoliła na atak przeciwko chrześcijańskim miejscom kultu. Mówi o. Czesław Gniecki, przełożony franciszkańskiej prowincji Niepokalanego Poczęcia w Krakowie, do której należy pracujący w Libii o. Antoni Maciejewski:

„W piątek wieczorem, 17 lutego już były pierwsze demonstracje. Oni byli zagrożeni przez demonstrantów. Były też próby wcześniejszego podpalenia klasztoru, podpalenia drzwi wejściowych. Początkowo klasztor ochraniała policja. Kiedy jednak nastąpił główny atak i kamienie poleciały w stronę okien, wtedy policja się wycofała i księża zostali sami. W środku był ojciec Antoni Maciejowski i jeden ksiądz diecezjalny, Filipińczyk. Byli tak osaczeni, że nie mieli praktycznie drogi wyjścia. Z tego co mówił ojciec Antoni myśleli, że czeka ich śmierć, że się nie wydostaną. Udało im się jednak jakimś cudem przedostać, jak sądzę, do piwnicy. Mówię „jak sądzę”, ponieważ przez telefon nie powiedział mi gdzie się ukryli. O. Antoni zdążył zabrać ze sobą paszport, drugi z księży wziął telefon komórkowy. Wtedy już wszystko się paliło, było burzone i demolowane. Tak klasztor, jak i kościół. Po jakimś czasie, który trudno mi dokładnie określić, kiedy zorientowali się, że na miejsce przybyła straż pożarna i policja, i że ten ferwor trochę opadł, przez komórkę skontaktowali się z policją. Pod ochroną policji wydostali się. Dzięki temu zostali uratowani i później przewiezieni do Trypolisu. Ojciec Antoni dość mocno przeżył to wydarzenie. Mówi, że w Trypolisie panuje teraz względny spokój. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jaki będzie jego dalszy los, czy pozostanie w Libii, czy wróci do Bengazi. Jeżeli tak, to nieszybko”.

Przełożony generalny Zakonu Braci Mniejszych stwierdził, że mimo napiętej sytuacji w Libii, franciszkanie dalej będą kontynuować pracę w tym kraju. O. José Rodriguez Carballo przypomniał o potrzebie prowadzenia dialogu. Jego zdaniem tylko wspólne poszukiwanie wartości obecnych w różnych kulturach i religiach może doprowadzić do pokonania istniejących barier ideologicznych i ekonomicznych oraz dopomóc w uznaniu godności każdego człowieka. Przełożony generalny Zakonu Braci Mniejszych wyraził jednocześnie nadzieję, że sprawiedliwość i pokój będą w stanie szybko powrócić do nękanej konfliktami Libii.

bz/RV/ANSA, o. Cz. Gniecki OFM








All the contents on this site are copyrighted ©.