Podczas obrad ROACO główną relację na temat “Chrześcijanie w Galilei” wygłosił arcybiskup
Pietro Sambi. Do niedawna był on nuncjuszem w Izraelu i delegatem apostolskim w Jerozolimie
i Palestynie. Zapytaliśmy go o motywy takiego właśnie tematu relacji.
Abp
Sambi: W Galilei znajduje się większa grupa chrześcijan, którzy zasługują, na
to, aby o nich wiedzieć, rozumieć ich i wspierać. Taki był cel mojego wystąpienia
na forum organizacji, które pomagają Ziemi Świętej. Chciałem je zapoznać z realiami
obecności chrześcijańskiej w Galilei, która ma charakter najbardziej zwarty w Ziemi
Świętej.
RV: Czego Stolica Apostolska oczekuje od władz Izraela?
Abp
Sambi: Stolica Apostolska przede wszystkim wzywa chrześcijan, aby byli zjednoczeni,
świadczyli o Jezusie Chrystusie i jego Ewangelii, oraz aby jako ludzie dojrzali współdziałali
w wypracowaniu właściwych rozwiązań. Równocześnie zapewnia chrześcijanom poparcie
i pomoc. Władzom izraelskim przypomniałbym, że chrześcijanie z Galilei odczuwają dziś
potrzebę ochrony. W Magar, w Ramme czy Nazarecie stosowano wobec chrześcijan przemoc
i odnoszą oni wrażenie, że władze nie dość się nimi opiekują. Jako obywatele Izraela
chcą, aby chroniono ich prawa religijne, posiadane dobra i godność osobistą.
RV:
Jutro na terenie Autonomii Palestyńskiej odbędą się wybory parlamentarne. Czego
należałoby sobie życzyć? Abp Sambi: Suwerennego wypowiedzenia
się narodu palestyńskiego. W akcie wyborczym Palestyńczycy zadecydują, co jest dla
nich najlepsze. Życzyłbym im, aby osiągnęli ważne cele, takie jak niepodległość bez
dzielenia się. Jako iluzję należy traktować myśl, że można je osiągnąć na drodze przemocy,
a zwłaszcza terroryzmu.
RV: Jakie są, zdaniem księdza arcybiskupa,
perspektywy rozwoju sytuacji, przy poważnym obecnie stanie zdrowia Ariela Szarona? Abp
Sambi: Wydaje mi się sprawą oczywistą, że obydwa narody, izraelski i palestyński
są niesłychanie zmęczone konfliktem, codziennym życiem w strachu, niepewnością jutra
i biedą, pukającą do wszystkich drzwi zarówno w Izraelu jak i w Palestynie. Na podstawie
licznych kontaktów zarówno z Palestyńczykami jak i Żydami odnoszę wrażenie, że wszyscy
chcą, aby dokonano wielkich kroków i osiągnięto pokój. RV: Ksiądz
arcybiskup zakończył swą pracę nuncjusza w Ziemi Świętej. Jakie wspomnienia wpisały
się na trwałe? Abp Sambi: Cóż, Jerozolima to takie miasto,
które niezależnie od tego jak wiele można dla niego zrobić odda wielokrotnie więcej.
W mojej pamięci pozostał fakt, iż pomimo codziennych problemów mogłem żyć u źródeł
naszej tożsamości chrześcijańskiej, źródeł naszej wiary, nadziei i miłości. Nie wywożę
wspomnień, ale raczej to, że mogłem przeżywać swą wiarę, nadzieję i miłość w szczególnym
miejscu. Poprzez niemal codzienną modlitwę przy Grobie Pańskim, na Kalwarii, w Getsemani,
w miejscu Wniebowstąpienia stały się one integralną częścią mego sposobu bycia, myślenia,
modlitwy i prowadzenia rozmowy.