W wieku 90 lat, 18 stycznia zmarł w Warszawie ks. Jan Twardowski, kapłan i poeta.
Jego pełne prostoty, humoru i autoironii wiersze przez lata były entuzjastycznie przyjmowane
przez czytelników różnych pokoleń i cenione przez krytykę.
- Ks. Jan codziennie
o godz. 15.00 klękał przed tabernakulum, aby godzinę śmierci Chrystusa przeżyć w modlitewnej
więzi. Owocowało to postawą jego optymizmu, naturalnej dobroci i filozoficznego poczucia
humoru - tak zmarłego poetę wspomina abp Józef Życiński. Podkreśla zarazem, że "starał
się on ukazywać w swojej posłudze, w swoi stylu, to co najpiękniejsze w Ewangelii.
Podziwiamy jego prostotę i jego głębię, a równocześnie był człowiekiem głębokiej modlitwy.”
- On był współczesnym prorokiem, którego Pan Bóg skierował do ludzi wierzących,
poszukujących i wątpiących - powiedział ks. Wiesław Niewęgłowski. Duszpasterz środowisk
twórczych zaznacza, że ks. Jan "nie był intelektualistą, ale był mędrcem i z tej swojej
mądrości, która wynikała z głębokich przemyśleń rodziła się jego poezja, jego widzenie
świata.”
Jan Twardowski zadebiutował w 1936 r. tomikiem wierszy „Powrót Andersena”.
1 czerwca skończyłby 91 lat.