Mianem koszmaru określił chaldejski biskup pomocniczy z Bagdadu sytuację irackich
chrześcijan po ogłoszeniu przez muzułmańskich integrystów zwycięstwa w wyborach do
parlamentu. Biskup Andaros Abouna w wypowiedzi dla organizacji pomocy Kościołowi w
potrzebie „Kirche in Not” przyłączył się do opinii, że wybory z 15 grudnia zostały
sfałszowane. Ich wyniki zdaniem hierarchy najliczebniejszego Kościoła Iraku pogrzebały
nadzieje tamtejszych chrześcijan. Często padając ofiarą porwań, zamachów bombowych
i gróźb, spodziewali się oni, że wybory przyniosą krajowi stabilizację i uchronią
go przed wejściem do liczby islamskich państw fundamentalistycznych.
Tymczasem
podane dotąd wyniki nie wróżą niczego dobrego. Według nich pomimo dość dobrego rezultatu
muzułmanów sunnitów partia szyicka zdobyła najwięcej głosów. Miałaby uzyskać prawie
połowę spośród 230 miejsc w parlamencie. Przygotowuje ona koalicję z Kurdami, swymi
dotychczasowymi rywalami. Chrześcijanie zdobyli tylko 3 miejsca w parlamencie i zapewne
ich głos nie będzie się tam liczył. W obecnej sytuacji Iraku znaleźli się niczym między
młotem a kowadłem.
W związku z podejrzeniami o sfałszowanie grudniowych wyborów
międzynarodowi obserwatorzy zapowiedzieli wizytę w Iraku. Inicjatywę poparły Stany
Zjednoczone i ONZ. Gdyby wyniki wyborów zostały potwierdzone, istnieje obawa, że partia
szyicka przeprowadzi radykalną islamizację instytucji państwowych. Coraz bardziej
prawdopodobne będzie wówczas wprowadzenie w Iraku islamskiego prawa szariatu.