“Partia komunistyczna w Chinach nadal kontroluje struktury, ale nie ludzkie serca
i umysły” – stwierdził w wywiadzie dla włoskiego dziennika katolickiego „Avvenire”
biskup Joseph Zen Ze-kiun. Ordynariusz Hongkongu jest przekonany, że chińscy katolicy
zwyciężają w zmaganiach o wolność Kościoła. Zdecydowanie i cierpliwie zdobywają istotne
przestrzenie wolności, zaś faktycznie Kościół jest jeden i wszyscy pragną być zjednoczeni
z ojcem świętym. 85% biskupów zrzeszającego 4 miliony wiernych tak zwanego „Kościoła
Patriotycznego” zostało zaaprobowanych przez Stolicę Apostolską. Hierarchowie, którzy
nie posiadają aprobaty Watykanu są bojkotowani przez kler i wiernych. Od dwóch lat
episkopat działający oficjalnie nie ma przewodniczącego, ponieważ żaden z potencjalnych
kandydatów nie cieszy się zaufaniem władz, zaś hierarcha stojący nominalnie na czele
Stowarzyszenia Patriotycznego jest schorowany, a nade wszystko zdyskredytowany w oczach
wiernych. Decyzje podejmuje sekretarz wykonawczy tej organizacji, człowiek świecki,
który nie ma poparcia ani kleru, ani laikatu.
Biskup Zen Ze-kiun jest przekonany,
że w miarę pomyślny rozwój sytuacji jest zasługą Jana Pawła II, który wykazał wielkoduszność
wobec hierarchów Kościoła Patriotycznego i nie ukrywał swej miłości wobec chińskich
katolików. Jej przejawem miała być podróż do Hongkongu w 1997 roku, gdzie papież pragnął
ogłosić posynodalną adhortację apostolską „Ecclesia in Asia”. Jednakże rząd w Pekinie
zdecydowanie odmówił swej zgody na realizację tej wizyty apostolskiej. Zdaniem ordynariusza
Hongkongu na unormowanie sytuacji między Chińską Republiką Ludową a Stolicą Apostolską
trzeba jeszcze będzie dość długo poczekać. Pomimo bowiem licznych propozycji Watykanu
władze w Pekinie sprawiają wrażenie, jakby im na tym nie zależało.