Benedykt XVI odwiedził parafię Matki Bożej Pocieszycielki w dzielnicy Casalbertone,
we wschodniej części miasta. Przed wyborem na papieża, od 1977 do 1993 roku był to
jego kościół tytularny, w którym często sprawował niedzielną Eucharystię. O blaskach
i cieniach pracy duszpasterskiej mówi tamtejszy proboszcz, ksiądz Enrico Pomili:
“Z cech pozytywnych trzeba powiedzieć, że ludzie są tu dobrzy, włączają się z zaangażowaniem.
Mamy tu szeroką współpracę z wieloma parafianami i to na wszystkich płaszczyznach
działalności duszpasterskiej. Trudności natomiast są te same, które mają wszyscy:
zjawisko dechrystianizacji, odchodzenie od życia religijnego, do tego stopnia, że
wydaje się, jakby Bóg zaczynał być zapominany, nieobecny; nie tyle pokonany, ile niebrany
pod uwagę”.
Dziś rano rzymski kościół Matki Bożej Pocieszycielki, choć wypełniony
po brzegi, nie pomieścił wszystkich wiernych. Większość parafian, za radą proboszcza,
obejrzała mszę w telewizji, a na plac przed kościołem przyszła dopiero pożegnać papieża.
Entuzjastycznie pozdrawiany Benedykt XVI zaimprowizował głęboką homilię o radości
z faktu, że Bóg przychodzi, wyzbyciu się lęku i zgodzie na Jego wolę.
„Być
może my, katolicy, od zawsze wiemy o tej dobrej nowinie, ale nie jesteśmy nią już
zaskoczeni, nie czujemy tej wyzwalającej radości. Jednak gdy patrzymy na dzisiejszy
świat, gdzie Bóg wydaje się nieobecny, to widzimy, jak ten świat zdominowany jest
przez lęki i niepewności. Czy to jest dobre? Czy naprawdę wszystko jest negatywne?
I rzeczywiście ludzie żyją w świecie ciemności, aby móc żyć potrzebują różnorakich
znieczuleń. Tak więc słowo „raduj się!” gdyż Bóg jest z tobą, jest z nami - doprawdy
otwiera nowy czas. Aktem wiary winniśmy na nowo przyjąć i pojąć w głębi serca to wyzwalające
słowo: raduj się!”
Benedykt XVI zachęcił do wyzbywania się lęku i do radosnej
zgody na Bożą wolę, która pozwala nieść radość innym – a to jest prawdziwym zaangażowaniem
Adwentu.
„Nie bój się” – Maryja powtarza te słowa także nam - kontynuował
ojciec św. (...) Nasz świat jest światem lęków, strachu przed nędzą i ubóstwem, strachu
przed chorobami i cierpieniem, strachu przed samotnością i śmiercią. Nie ma innego
ubezpieczenia, które by nas chroniło – tylko Bóg, który i nam powtarza „Nie bój się,
ja zawsze jestem z tobą”. Możemy upadać, ale ostatecznie wpadamy w ręce Boga, a to
są dobre ręce".
"Maryja zaprasza nas do powiedzenia Bogu „tak”, co nieraz
wydaje się takie trudne, gdyż chcemy wybierać naszą wolę. Ona nam mówi: 'Miej odwagę,
powiedz „bądź wola Twoja”. Ta wola jest dobra'. Na początku jawi się niczym ciężar
nie do uniesienia, niczym jarzmo do dźwigania, ale w rzeczywistości wola Boża nie
jest ciężarem. Ona dodaje nam skrzydeł do lotów wysokich. Wraz z Maryją możemy i my
odważyć się otworzyć drzwi naszego życia, drzwi tego świata, na Boga, godząc się na
Jego wolę, wiedząc, że jest ona prawdziwym dobrem i prowadzi nas do prawdziwego szczęścia”.
Papieska
msza w kościele Matki Bożej Pocieszycielki była zarazem pierwszymi odwiedzinami Benedykta
XVI w rzymskiej parafii. Obserwatorzy podkreślają zbieżność dat: 2 kwietnia 1995 roku,
równo 10 lat przed swą śmiercią, parafię tę odwiedził Jan Paweł II. Witał go tam wówczas
kardynał Joseph Ratzinger.