Problem narastania fali przemocy w Salwadorze stał się po raz kolejny przedmiotem
listu pasterskiego tamtejszego episkopatu. Niepokój biskupów budzi fakt, że w ciągu
pierwszych 10 miesięcy bieżącego roku dokonano w tym niewielkim środkowoamerykańskim
kraju ponad 6,5 tysiąca zabójstw, czyli prawie dwa razy więcej, niż w ciągu całego
ubiegłego roku. „Zabija się dla rabunku, zabija się z zemsty, zabija się na zlecenie
– czytamy w dokumencie. Morderstw dokonuje się często pod wpływem narkotyków bądź
alkoholu, prawie zawsze przy pomocy broni palnej, która dostępna jest praktycznie
wszędzie”.
Salwadorscy biskupi zwracają uwagę na zupełną bezkarność zabójców.
Nie brakuje też takich, którzy w fali mordów upatrują metody swego rodzaju społecznej
czystki. Obok zabójstw rośnie też liczba gwałtów. Zdaniem policji w większości przypadków
sprawcami zbrodni są członkowie młodzieżowych gangów przeszczepionych do Ameryki Środkowej
ze Stanów Zjednoczonych. Liczebność tych band oblicza się na 20 tysięcy.
Biskupi
zachęcają wszystkich do refleksji nad tym groźnym zjawiskiem. Ich zdaniem przeciwdziałanie
przestępczości powinno następować wielokierunkowo. Wśród głównych przyczyn narastania
fali przemocy upatrują oni dostępność broni oraz permisywność kodeksu karnego. Wiele
zła wyrządza także niewydolność wymiaru sprawiedliwości. Episkopat wskazuje na potrzebę
mobilizacji całego społeczeństwa. „Zwalczanie tej plagi – czytamy w liście – wymaga
odejścia od zwyczajowego spychania winy na rząd i podjęcia odpowiedzialności przez
wszystkie środowiska”. Jednocześnie biskupi ostrzegają przed pokusą ograniczania przez
władze swobód obywatelskich czy demokracji pod pretekstem zaostrzania środków bezpieczeństwa.
Zdaniem episkopatu długofalowa akcja przeciw przestępczości powinna zacząć od umocnienia
rodziny jako podstawowego ośrodka kształtowania postaw obywatelskich.