Belgijski misjonarz, ksiądz Guy Theunis powrócił wczoraj do swej ojczyzny. Od 6 września
był on więziony w stolicy Ruandy - Kigali i oskarżony o podżeganie do ludobójstwa.
Jak zaznaczyły władze w Brukseli, repatriacja zakonnika nie oznacza ekstradycji. Dokonała
się ona na mocy porozumienia stron i poinformowania przez rząd ruandyjski o zaistniałych
faktach. Duchowny po zbadaniu przez lekarzy został przesłuchany przez prokuraturę
federalną. Na podstawie zebranego dotychczas materiału, postanowiono, że zakonnik
pozostanie na wolności. Występując na falach rozgłośni RTBF belgijski minister spraw
zagranicznych, Karel De Gucht stwierdził, że w zaistniałej sytuacji konieczne będzie
wszczęcie postępowania w sprawie księdza Theunisa. Prokuratura po przetłumaczeniu
dokumentacji dokona jej analizy i wyda stosowne postanowienia.
Ksiądz Guy
Theunis zaprzecza stawianym mu zarzutom. Także zdaniem organizacji obrony praw człowieka,
Human Rights Watch, władze ruandyjskie nie przedstawiły dostatecznych dowodów, które
mogłyby usprawiedliwiać prowadzenie postępowania przeciwko belgijskiemu misjonarzowi.
Przełożony zakonny księdza Theunisa, ojciec Luc Lefief, prowincjał Zgromadzenia Misjonarzy
Afryki, wyraził zaufanie do belgijskiego wymiaru sprawiedliwości. Jest też przekonany,
że zarzuty stawiane jego współbratu nie mają podstaw w rzeczywistości: „Dobrze wiemy
o niestrudzonych wysiłkach, ojca Guy na rzecz pojednania i nie odwoływania się do
przemocy na obszarach konfliktów” – stwierdził przełożony belgijskich ojców białych.