Okazuje się, że Szwajcarzy są najbardziej zestresowanymi pracą Europejczykami. Według
wyników międzynarodowego sondażu tuż za nimi plasują się inni obywatele krajów spokoju
i dobrobytu: Szwedzi i Norwegowie.
Rzeczywiście swoisty to rekord. Prawie połowa
ankietowanych Szwajcarów, zarówno mężczyźni jak i kobiety, użala się na nadmiernie
stresujący charakter pracy. Konsekwencje takiego stanu rzeczy odbijają się negatywnie
na ich samopoczuciu i zdrowiu. Przeciążeni stresem Szwajcarzy cierpią na migreny,
bóle pleców i bezsenność, które w dalszej kolejności wywołują zaburzenia psychiczne,
najczęściej depresje. Jak pisze dziennik "Tribune de Genève", "narastający stres w
pracy wciąga swoje ofiary w piekielną spiralę, która postrzegana jest przez tutejszych
psychologów jako priorytetowy problem. Poza indywidualnymi konsekwencjami nadmiernego
stresu w pracy, częste absencje, choroby czy przechodzenie na renty inwalidzkie wskutek
stresu w pracy, narażają Szwajcarów również na poważne straty ekonomiczne. I tak w
konsekwencji stres kosztuje Konfederację Szwajcarską prawie 8 miliardów franków rocznie,
ekwiwalent 20 miliardów złotych. Warto wziąć to sobie do serca, jako że sytuacja w
naszym kraju wykazuje, iż jesteśmy na dobrej drodze do tego by dogonić czołówkę europejską,
skoro plasujemy się na pierwszym miejscu wśród nałogowych pracoholików Europy, według
jednego z tegorocznych sondaży.