Zawodowy boks jest zgodną z prawem formą usiłowania zabójstwa – pisze w najnowszym
numerze „La Civiltà Cattolica”. Związany z watykańskim Sekretariatem Stanu dwutygodnik
włoskich jezuitów przypomina w artykule redakcyjnym, że w ciągu minionego stulecia,
w wyniku odniesionych obrażeń, zmarło ponad 500. bokserów. Z moralnego punktu widzenia
dyscyplinę oceniono absolutnie negatywnie. Prócz wystawiania na okrutną przemoc bokserzy
są wykorzystywani przez ludzi wielkich interesów, po czym pozostawiani samym sobie,
często cierpiąc biedę i borykając się z poważnym uszczerbkiem na zdrowiu.
„Śmierć
w ogóle się w boksie nie liczy. Liczą się natomiast ogromne interesy stojące za walkami”
– czytamy w dzisiejszym numerze „La Civiltà Cattolica”. Zawodnicy średnio przyjmują
w walce więcej niż tysiąc ciosów, wiele z nich w głowę. Powoduje to obumieranie komórek
mózgowych, które nie są zastępowane. Pismo przypomina, że nokaut jest często wynikiem
obrażeń mózgu. W odróżnieniu od innych sportów, które również zawierają element ryzyka,
przemoc jest w boksie zamierzona i nieuchronnie okalecza psychikę. Dlatego właśnie
wykracza przeciwko piątemu przykazaniu: Nie zabijaj. Zawodowy boks przekształcił się
w przemysł kontrolowany przez gospodarczych potentatów. Ci zaś często są bezlitośni
i okrutni, a bokserów traktują niczym maszyny do robienia pieniędzy – czytamy w „La
Civiltà Cattolica”. Jezuickie czasopismo rozróżnia przy tym formę zawodową od sportowej,
na salach gimnastycznych. Ta ostatnia, stosująca sprzęt ochronny, jest moralnie dopuszczalna,
a nawet użyteczna. Boks w wersji zawodowej przypomina jednak dawne walki gladiatorów,
które wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa po prostu zanikły – pisze „La
Civiltà Cattolica”.