Wielki słownik chińsko-francuski i liczne inne dzieła autorstwa jezuitów znalazły
się na oficjalnej państwowej wystawie w Szanghaju. Została ona zorganizowana w tamtejszej
bibliotece na zakończenie obchodów „Roku Francji w Chinach”, mającego na celu zacieśnienie
kontaktów między obu krajami. Poprzednio obchodzony był „Rok Chin we Francji”, związany
między innymi z wizytą prezydenta Hu Jintao w Paryżu.
Słownik liczy 9 tysięcy
stron i waży ponad 17 kilogramów. Ukazał się przed czterema laty we Francji w 3 tysiącach
egzemplarzy, z których każdy kosztuje około ośmiuset dolarów. Zawiera 13 i pół tysiąca
słów zapisanych pojedynczymi znakami oraz 300 tysięcy wyrażeń. Zadedykowano go pamięci
słynnego jezuickiego misjonarza w Chinach i wielkiego znawcy kultury chińskiej, ojca
Matteo Ricciego. Zmarł on na początku XVII wieku w Pekinie. Za dwa lata w jednym z
największych wydawnictw Chin Ludowych ma się ukazać skrócone wydanie wspomnianego
słownika z użyciem uproszczonego pisma chińskiego. Zostało ono wprowadzone przez władze
komunistyczne, podczas gdy na Tajwanie i w Hong Kongu używa się jeszcze nadal pisma
tradycyjnego.
Na wystawie w Szanghaju zaprezentowano też spuściznę rękopiśmienną
ojca Ricciego. Ponadto znalazła się tam 7-tomowa encyklopedia wiedzy o Chinach autorstwa
ponad 200 specjalistów. Zapoczątkowała ją w roku 1949 grupa jezuitów w Makau. Inne
eksponaty to słowniki chińskiego w różnych językach europejskich, które uczeni z Towarzystwa
Jezusowego opracowali w latach 1880-1930.
Wystawa w bibliotece w Szanghaju
jest pośrednim uznaniem zasług jezuitów dla zaznajamiania Zachodu z kulturą Chin.
W pół wieku po wypędzeniu z tego kraju wszystkich zagranicznych misjonarzy ma to symboliczne
znaczenie. Oficjalnie komuniści do dziś nie zezwalają na pracę misyjną w Chińskiej
Republice Ludowej. Zdarzają się jednak ostatnio przypadki dopuszczania tam zachodnich
duchownych do pracy na polu pomocy społecznej czy oświaty. Na przykład pewnemu jezuicie
z Makau pozwolono zajmować się trędowatymi w prowincji Guangxi na południu Chin.