Przed udaniem się na Marienfeld Benedykt XVI przyjął w pałacu arcybiskupim delegację
niektórych wspólnot muzułmańskich. Nie jest to środowisko jednolite: na ponad 3 miliony
muzułmanów w Niemczech więcej niż dwa miliony pochodzi z Turcji. Wspólnota turecka
jest tu dobrze zorganizowana. Ponad 870 stowarzyszeń koordynuje działalność religijną,
kulturalną, społeczną i sportową. W samej Kolonii jest 70 tysięcy Turków. W ich imieniu
papieża powitał przewodniczący Zjednoczenia Turecko-Islamskiego, Ridvan Cakir. Z innych
społeczności islamskich w Niemczech ponad stutysięczne grupy pochodzą z Bośni i Iranu,
a kolejne z Maroka, Afganistanu i Pakistanu. Znamienne, że sami muzułmanie prosili,
aby mogli się spotkać z papieżem. A skoro mowa o dialogu, to warto jeszcze podkreślić
dobry klimat po wczorajszym spotkaniu ekumenicznym. Kościoły chrześcijańskie, zrodzone
w wyniku reformacji właśnie w Niemczech, ze szczególną uwagą śledzą pierwsze kroki
papieża z Niemiec. Luterański biskup Wolfgang Huber w swym przemówieniu wezwał, by
w dialogu podejmować nie tylko te tematy, które już się w nim pojawiają, ale i – na
przykład – kwestię prymatu Piotrowego. Benedykt XVI, wychodząc poza przez siebie zresztą
przygotowane przemówienie, przyznał, że to jest droga, którą powinniśmy iść, wskazując
ku temu nowe, na Biblii oparte ścieżki. Wystarczyło kilka zdań, aby rozmówcy zrozumieli,
że dialog ekumeniczny, mimo istniejących trudności, może podczas tego pontyfikatu
nabrać nowych barw i zostać podjęty w nowej perspektywie.
Potępienie terroryzmu
i nadzieja na nawiązanie owocnej współpracy to główne elementy papieskiego przemówienia
do przedstawicieli niektórych wspólnot muzułmańskich w Niemczech. Benedykt XVI zauważył,
że spotkanie to odbywa się w chwili, kiedy wiele osób jest pogrążonych w żałobie i
rozpaczy z powodu ataków terrorystycznych. Niezależnie od swego pochodzenia terroryzm
jest decyzją przewrotną i okrutną, depczącą niezbywalne prawo do życia, podkopującą
fundamenty wszelkiego ładu społecznego. „Jeśli uda się nam wspólnie wykorzenić z ludzkich
serc wszelkie ślady nienawiści, przestrzec przed nietolerancją i przeciwstawić każdemu
przejawowi przemocy, to zatrzymamy falę okrutnego fanatyzmu, który igra z życiem tak
wielu ludzi i powstrzymuje postęp pokoju w świecie” – stwierdził papież.
Ojciec
święty wyraził przekonanie, że choć jest to zadanie trudne, to jednak możliwe do zrealizowania.
Wskazał na perspektywy współpracy w obronie podstawowych wartości moralnych: świętości
życia ludzkiego, solidarności i pokoju. Zdaniem papieża niezbędnym warunkiem ocalenia
świata przed nową falą barbarzyństwa jest uznanie i wspólne proklamowanie ludzkiej
godności. „Tylko poprzez uznanie centralnego miejsca osoby można odnaleźć wspólne
podstawy zrozumienia, przezwyciężyć ewentualne starcia kultur i zneutralizować wybuchową
moc ideologii” – stwierdził Benedykt XVI.
Ojciec święty nawiązał do trudnych
kart historii, licznych wojen między chrześcijanami i muzułmanami, w których było
też wiele okrucieństw popełnianych w imię religii. „Lekcja przeszłości musi nas przestrzec
przed powtarzaniem tych samych błędów. Chcemy poszukiwać dróg pojednania i uczyć się
żyć tak, aby każdy szanował tożsamość innych. Stałym nakazem jest tu obrona wolności
religijnej, zaś oznaką prawdziwej cywilizacji – poszanowanie mniejszości – zaznaczył
papież.
Benedykt XVI przypomniał, że Kościół już przed czterdziestu laty w
dokumentach II Soboru Watykańskiego nawoływał katolików i muzułmanów do wzajemnego
szacunku i współpracy. Zwrócił uwagą na odpowiedzialność przywódców islamskich za
kształtowanie młodego pokolenia, aby mogło wspólnie odpowiedzieć na wyzwania współczesności.
„Dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego chrześcijan i muzułmanów nie można
sprowadzać do chwilowego wyboru. W rzeczywistości jest on życiową koniecznością, od
której w znacznej mierze zależy nasza przyszłość” – stwierdził papież.