Meksykański kardynał Norberto Rivera Carrera zaapelował do byłego przywódcy rebeliantów
ze stanu Chiapas, by zamiast krytykować zaproponował konkretne rozwiązania polityczne
dla dobra kraju. Wypowiedź prymasa Meksyku była reakcją na ponowne po czterech latach
milczenia publiczne pojawienie się lidera zapatystów zwanego „Komendantem Marcosem”.
Ostro zaatakował on meksykańską klasę polityczną oskarżając ją o nieudolność i skorumpowanie.
Zainaugurował w ten sposób kampanię na rzecz stworzenia, wspólnie z organizacjami
pozarządowymi, ugrupowaniami chłopskimi i indiańskimi oraz związkami zawodowymi, alternatywnego
„frontu”, opozycyjnego wobec oficjalnych partii politycznych.
Kardynał Rivera
stwierdził, że „komendant Marcos” powinien przejść „od krytyki do polityki” i „od
opozycji do propozycji”. „Uwagi pod adresem klasy politycznej są mile widziane – stwierdził
arcybiskup stolicy Meksyku. Krytyka nie szkodzi nikomu, jednak potrzebujemy nie tylko
wykorzenienia zła, ale także konkretnych koncepcji, które mogłyby pomóc krajowi”.
„Komendant
Marcos” stał na czele zbrojnego powstania ludowego, które wybuchło w 1994 roku w stanie
Chiapas. Rebelią kierowali zapatyści, czyli partyzancka Armia Wyzwolenia Narodowego
nosząca imię legendarnego przywódcy chłopskiego Zapaty. Powstanie łączyło sprzeciw
wobec rosnących nierówności społecznych z walką o równouprawnienie ludności tubylczej.