Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush ogłosił nominację na wakujące stanowisko
sędziego Sądu Najwyższego. Został nim sędzia trybunału federalnego John Roberts. Jeśli
wybór prezydenta zostanie zaakceptowany przez senat, Roberts będzie czwartym katolickim
sędzią w obecnym Sądzie Najwyższym, jedenastym w historii USA.
Amerykanie
z zapartym tchem czekali na nominację nowego sędziego wiedząc, że to Sąd Najwyższy
podejmuje wiele decyzji w kwestiach moralnych, między innymi takich jak legalizacja
aborcji. Organizacje katolickie z wielką radością i ulgą przyjęły nominacje Johna
Robertsa, gdyż znany jest on jako przeciwnik legalizacji aborcji i obrońca wolności
religijnych. Decyzję prezydenta nazwali: „Odpowiedzią na modlitwy milionów Amerykanów”.
Zwolennicy nowego sędziego podkreślają, że jest on człowiekiem, który rozumie, na
czym polega wierność konstytucji, jak również to, iż funkcją sędziego jest wypełnianie
obowiązującego prawa, a nie tworzenie go na nowo. Prezydent Bush mówiąc o zaletach
swego kandydata stwierdził, iż „jest on człowiekiem niebywałych osiągnięć i zdolności”,
a także, że „ma dobre serce”.
John Roberts, jego małżonka i dwójka dzieci
aktualnie mieszkają w stanie Maryland, gdzie w swej rodzinnej parafii dali się poznać
jako aktywni członkowie kościoła lokalnego.