Kolejna niedziela w Libanie przebiegła pod znakiem wyborów. Tym razem odbyły się one
w Górach Libanu i dolinie Beqa. Ponad milion wyborców miało wyłonić 58 deputowanych
z 262 kandydatów. To prawie połowa parlamentu a elektorat w większości chrześcijański.
Inaczej
aniżeli w Bejrucie frekwencja była bardzo wysoka: 54% w górach Libanu i 49% w dolinie
Beqa. Wyniki wstępne dają zwycięstwo zwolennikom gen. Auna i jego frontowi patriotyczno-liberalnemu.
„To tsunami, który porwał elektorat chrześcijański, a liderem bezdyskusyjnym i
jedynym chrześcijan jest Aun”. To zwycięstwo jednych i gorzka przegrana drugich.
Przed triumfalizmem i próbami upokarzania adwersarza przestrzegał kard.
Sfeir ”...jest rzeczą normalną, że wybory stawiają naprzeciw siebie kontrkandydatów
i ich elektorat ale nie może to być powód do podziałów, do rozdrapywania ran, do oczerniania
rywala w oczach opinii publicznej. Liban – kontynuuje kardynał- przeżywa
chwile delikatne i potrzebuje czujności, mądrości i spokoju. Potrzeba zjednoczenia,
odrzucając podziały i wrogość”.
Tak naprawdę, kim jest generał Aun
dowiemy się już wkrótce. Od tego, na jakich siłach się oprze, jaki program zacznie
wprowadzać w życie, jakimi ludźmi się otoczy, zależy w dużej mierze demokratyczny
rozwój Libanu.