W Libanie są siły zła, które dezinformują, podkładają bomby, sieją terror, podczas
gdy scena polityczna charakteryzuje się kłamstwem i podwójną grą. – Tymi gorzkimi
słowami skomentował kard. Sfeir kolejne zamachy bombowe w swej ojczyźnie. Już piąta
bomba wybuchła w ubiegły piątek w chrześcijańskim mieście Dżunia, zabijając dwie osoby
i raniąc ponad 20. Miejsce zamachu nie przypadkowe, bo stało się to przed katolicką
rozgłośnią, która tego samego dnia emitowała program poświęcony libańskim więźniom
w Syrii i Izraelu. Do Libanu powrócił w tym czasie generał Aun, witany przez 400 tysięcy
ludzi.
Ale wcale nie tryumfalny powrót gen. Auna był głównym tematem minionego
weekendu, lecz debata parlamentarna, która miała doprowadzić do zmiany prawa wyborczego,
które jest niezbędne do przeprowadzenia sprawiedliwych wyborów, jak również uchwalenie
amnestii dla Samira Dżadży – od 11 lat wiezionego przywódcę Sił Libańskich. Niestety
bardzo burzliwe obrady zostały przerwane, co dla posłów opozycji wydało się zamachem
na demokracje, i chęcią za wszelka cenę utrzymania obecnego prawa, które faworyzuje
prosyryjskich lojalistów. Poproszony o komentarz tych wydarzeń maronicki patriarcha
stwierdził: „Ludzie dali o wiele więcej politykom aniżeli otrzymali. W każdym razie
ostatnie słowo w demokracji należy do wyborców, którzy już wkrótce się wypowiedzą
w sposób świadomy, bez strachu. Chociaż bariery zewnętrze opadły pozostają te wewnętrzne.
Trzeba współpracy wszystkich odbudowie Libanu, jego wolności i niepodległości. Mam
nadzieję - kontynuuje kardynał - ze szybko przyjdzie dzień wolności dla Samira Dżadży
i rozpocznie się proces pojednania. Liban potrzebuje wszystkich”.