Najpoważniejszym problemem Hondurasu jest nie tyle ubóstwo, co brak rodziny – stwierdził
na konferencji prasowej kardynał Oscar Andrés Rodríguez Maradiaga. Metropolita Tegucigalpy
przypomniał, że w tym środkowoamerykańskim kraju większość par żyjących ze sobą nie
jest związana ani małżeństwem kościelnym, ani kontraktem cywilnym. „Bez rodziny –
powiedział purpurat – nie można wychowywać dzieci. Bez niej nie ma niczego – ani ojczyzny,
ani Kościoła”. Arcybiskup stolicy Hondurasu wspomniał też różne przejawy korupcji
w tym kraju – wśród nich nielegalną sprzedaż paszportów obywatelom innych państw.
Ponadto poruszył problem niszczenia zasobów leśnych i braku wody. Wyraził ubolewanie,
że jego apele w tych sprawach nie zostały wysłuchane.
Na konferencji prasowej
kardynał Rodríguez Maradiaga zajął się też kwestiami związanymi ze sprzedażą ropy
naftowej, która jego zdaniem nie może być wyłącznie przedmiotem wolnego handlu. Ta
globalna problematyka zniewala znaczną część ludzkości. Kardynałowie wspominali o
niej nawet na zebraniach przygotowawczych do konklawe i w rozmowach z nowym papieżem.
W połowie maja będzie ona jednym z tematów spotkania obchodzącej w tym roku swe 50-lecie
Rady Episkopatów Ameryki Łacińskiej, mającego się odbyć w połowie maja w Limie. Należy
też oczywiście do głównych problemów dyskutowanych na najbliższych spotkaniach G-8,
czyli ośmiu najbogatszych krajów świata.
Podejmując sprawę planowanego
przez ONZ zmniejszenia ubóstwa w świecie do roku 2015 arcybiskup Tegucigalpy powiedział:
„Do tego czasu brakuje już tylko 10 lat. Jest to za mało, by ten cel osiągnąć. Przy
obecnym tempie rozwoju światowej gospodarki trzeba by do tego stu lat” – dodał kardynał
Rodríguez Maradiaga.