2005-03-15 15:54:38

Liban: pokojowa intifada niepodległości


Intifada niepodległości, cedrowa rewolucja, wiosna libańska – to nazwy najpopularniejsze tego, co dzieje się od pięciu tygodni w Libanie. Na ulicach Bejrutu pokojowo demonstrowała wczoraj jedna czwarta narodu.


To prawda: potrzeba było śmierci głównego promotora odbudowy Libanu, Rafika Harariego, po 16-letniej wojnie domowej. Z pewnością jednak organizatorzy zamachu nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Jego zabójstwo 14 lutego zjednoczyło tych, którzy nie znosili okupacyjnej obecności wojsk syryjskich i ich tajnych służb. Już pogrzeb Harariego był manifestacją jedności i potępienia, niezależnie od religii i stał się początkiem protestu antyrządowego. Domagano się ujawnienia prawdy, dymisji rządu i ewakuacji wojsk syryjskich. Protesty, manifestacje pod flagą libańską niepodzielnie wyznaczały rytm każdego dnia. W międzyczasie upadł rząd, a prezydent Syrii nakazał wycofanie się wojsk okupacyjnych w kierunku granicy do doliny Beqaa. To nie wystarcza; opozycja żąda całkowitego wycofanie wojsk i tajnych służb, powołania neutralnego rządu, który doprowadzi do wiosennych wyborów powszechnych. Ze zdumieniem przyjęto desygnowanie zdymisjonowanego premiera Omara Karame na premiera nowego rządu.

Lojaliści i siły prosyryjskie na czele z Hezbollahem w ubiegły wtorek zorganizowały ogromną manifestacje (500.000 ludzi) prorządową i prosyryjską, zaś odpowiedzią na nią była wczorajsza manifestacja w centrum Bejrutu, największa w historii, bo wzięło w niej udział ponad milion osób, z niecałych 4 mln mieszkańców Libanu. Przybyli z całego kraju, z flagami narodowymi, chrześcijanie, muzułmanie i druzowie obok siebie, wznosząc hasła: „Prawda, wolność i jedność narodowa”. „Chcemy żyć w wolności: chrześcijanie i muzułmanie”.

Oto świadectwa zebrane wśród moich najbliższych współpracowników: „Czułam się dumna ze należę do narodu, który pomimo tak głębokich podziałów (religijnych i partyjnych) potrafił się zjednoczyć; da Bóg, że na trwałe”. „Tam na placu czułam się wolna i niezwykle szczęśliwa z faktu, że byliśmy obok siebie, chrześcijanie i muzułmanie”. „Czuliśmy się wszyscy wolni i silni. Celowo zabrałem moich synów, by mogli to przeżyć i później opowiadać, że byli tam, w tym historycznym dniu, który zwiastuje niepodległość”.

Według obserwatorów, po wczorajszej manifestacji odwrotu od tej drogi nie ma, ale jest ona jeszcze długa. Napawa nadzieją fakt, że demonstracje społeczeństwa mają charakter pokojowy, że wydarzenia tej miary respektują zasadę tolerancji, że budują jedność i z pewnością doprowadzą do dialogu.

J. Dobkowski SDB, Bejrut







All the contents on this site are copyrighted ©.