2005-01-26 16:45:11

Dialog ze Starożytnymi Kościołami Wschodu


W Rzymie rozpoczęły się obrady Międzynarodowej Komisji Mieszanej do spraw Dialogu między Kościołem Katolickim a Starożytnymi Kościołami Wschodu. O ich celu i specyfice mówi prałat Johan Bonny z Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan:


J. Bonny: Przede wszystkim powinienem powiedzieć, że chodzi o nową komisję, utworzoną w roku 2003. Do pierwszego spotkania doszło przed rokiem w stolicy Egiptu, Kairze. Komisja zajmuje się dialogiem między Kościołem katolickim a całą grupą Starożytnych Kościołów Wschodu. Jest ich siedem: koptyjski z Egiptu, kościoły z Etiopii i Erytrei, ormiańskie z katolikatów w Eczmiadzynie i Cylicji, oraz syryjski i malankarski z Indii. Od czasów II Soboru Watykańskiego prowadziliśmy z nimi dialog, ale z każdym z nich oddzielnie. Obecnie nowością jest fakt prowadzenia go wspólnie, z całą grupą tych kościołów, albo jak mówią – z całą ich rodziną. Temat rozmów brzmi: „Kościół jako komunia eklezjologiczna”. Uprzednio mówiliśmy o chrystologii a także o sakramentach. Nie oznacza to, że na te tematy dialog został zakończony, ale że obecnie ważniejsze wydaje się nam poruszanie problemów z zakresu eklezjologii: jaka jest wspólna nauka o Kościele, nakreślona już w pierwszych wiekach, to znaczy jak wygląda wspólny dom, który posiadamy razem od pierwszych wieków chrześcijaństwa począwszy.


RV: Co łączy owe starożytne kościoły wschodu? Ilu liczą wiernych?


J. Bonny: Na Wschodzie trudno mówić o liczbach. Jest ich kilka milionów. Natomiast łączy je pewien element negatywny to znaczy, że w IV wieku nie przyjęły niektórych określeń Soboru Chalcedońskiego odnośnie do chrystologii. Jest to czynnik negatywny w odniesieniu do nas katolików i do prawosławia tradycji bizantyńskiej. Jeśli natomiast chodzi o łączące ich elementy pozytywne to przede wszystkim bardzo głęboka duchowość, życie monastyczne, w znacznej mierze podobna atmosfera liturgii, zakotwiczonej w bardzo intensywnej modlitwie. Mają też wspólną historię. Wszystkie żyją na Bliskim Wschodzie, w środowisku gdzie dominuje islam. W ciągu wieków wypracowały pewien sposób istnienia i przetrwania w tej sytuacji. Ich dorobkiem jest także pewna duszpasterska mądrość w koegzystencji ze światem muzułmańskim.


RV: Przypomnijmy orzczenie Sobóru Chalcedońskiego, którego nie przyjęły owe kościoły?


J. Bonny: Chodzi o Chrystologię, zwłaszcza o sposób określenia jedności osoby Jezusa Chrystusa, który jest w pełni Synem Bożym i w pełni człowiekiem; doskonałym w swej boskości a także doskonałym w człowieczeństwie. W Chalcedonie powiedziano, że chodzi o jedną osobę o dwóch naturach. Język ten, operujący pojęciem natury był dla nich trudny do zrozumienia, ponieważ w swojej kulturze i języku dysponowali inną terminologią, która nie pokrywała się z grecką. Był to więc nade wszystko choć nie wyłącznie problem terminologii.


RV: Czy te zagadnienia zostały rozwiązane?


J. Bonny: Powiedziałbym, że właśnie te problemy zostały rozwiązane już pod koniec lat sześćdziesiątych. Następnie, w latach siedemdziesiątych zostały podpisane z patriarchami tych kościołów deklaracje chrystologiczne, najpierw przez papieża Pawła VI a następnie przez Jana Pawła II. Stwierdzono w nich, że dziś łączy nas ta sama wiara. Odkładamy na bok przeszłość i posługując się współczesną terminologią wyrażamy swą wiarę. Możemy dziś powiedzieć, że wspólna jest nasza wiara w Jezusa Chrystusa, doskonałego w swym bóstwie i doskonałego w swym człowieczeństwie.


RV: Jakie dary mogą między sobą wymienić katolicy i wierni starożytnych Kościołów Wschodu?


Jest ich wiele. Wspomniałem już o ich pięknej, bogatej i bardzo głębokiej tradycji liturgicznej. Wspólnoty tych kościołów obecne są także w Rzymie. Chętni mogą uczestniczyć i zobaczyć jak bardzo głęboka, poniekąd nawet mistyczna jest ich celebracja liturgiczna. Mają też życie monastyczne. Jego początki mają swe korzenie w Egipcie i Syrii, skąd powołanie i charyzmat mniszy dotarły na Zachód. Istotne jest też mądrość, wypracowana w sytuacji mniejszości żyjącej w świecie zdominowanym przez islam. Musieli najpierw zgodzić się na sytuację mniejszości i wszystko co z tej akceptacji wypływa. Na swój sposób praktykowali już w ciągu wieków to, co dziś nazywamy dialogiem. Mogą nam ukazać, jak w tym świecie zachować wiarę chrześcijańską i być świadkami Jezusa Chrystusa. Myślę, że możemy się od nich wiele nauczyć.


Rozmawiał G. Peduto








All the contents on this site are copyrighted ©.