Kościoły Grecko-Katolicki i Prawosławny na Ukrainie wspominają dziś świętego Mikołaja.
W Kijowie od dawna był to jeden z najbardziej szanowanych świętych - w równym stopniu
przez katolików, jak i prawosławnych, ale z pewnymi różnicami.
Biskup z Myry zawsze był otoczony w Kijowie powszechną miłością. W tym mieście było
i jest po dzień dzisiejszy wiele świątyń, którym patronuje Cudotwórca. Stąd też dziś
przypada odpust w siedmiu stołecznych świątyniach: prawosławnych i katolickich obrządku
wschodniego.
Prawosławni kijowianie absolutnie nie utożsamiali św. Mikołaja z rozdawaniem prezentów.
W ich ikonografii święty Mikołaj, nawet ten z siwą brodą, był przede wszystkim biskupem
Myry. Nie wypadało, by poważny biskup roznosił dzieciakom podarki. W tym celu miejskie
społeczeństwo wymyśliło postać, która formowała się na przestrzeni wielu lat dziewiętnastego
wieku. Z czasem Dziadek Mróz stal się bohaterem bożonarodzeniowych świąt.
I tak w Kijowie równolegle istniał Dziadek Mróz i święty Mikołaj. Różne były też ich
funkcje: pierwszy zajmował się choinką i prezentami, drugi – jako duszpasterz - czuwał
nad duchowym spokojem kijowian.