Nieoczekiwane zwycięstwo lewicy w wyborach w Hiszpanii niesie ze sobą ryzyko znacznych
perturbacji nie tylko w polityce międzynarodowej. Komentatorzy zwracają uwagę, że
socjalistów wyniosły do władzy bardziej wybuchy na madryckich stacjach niż ich własne
zasługi, a Hiszpanie nie tyle zagłosowali za nimi, co przeciw dotychczas rządzącej
Partii Ludowej. Choć hiszpański episkopat pogratulował José Luisowi Rodriguezowi Zapatero
wyborczego sukcesu, to Kościół nie spodziewa się po jego rządach zbyt wiele.
Już
poprzednio socjaliści próbowali zepchnąć nauczanie religii w szkołach publicznych
do rangi przedmiotów drugorzędnych. Wściekłość lewicy wzbudził też raport biskupów
poświęcony przemocy w rodzinie, gdzie wskazywano na rewolucję seksualną jako jedno
ze źródeł zaburzeń relacji międzyludzkich. Zdaniem rektora Uniwersytetu Katolickiego
świętego Antoniego w Murcji, obecnie istnieje niebezpieczeństwo powrotu dyskusji nad
szeregiem gorących moralnie tematów. Profesor José Luis Mendoza Pérez wskazał tu takie
kwestie jak: aborcja, eutanazja, dopuszczalność eksperymentów na ludzkich embrionach,
legalizacja związków nieformalnych, nauczanie religii w szkołach publicznych, jedność
narodowa, polityka rodzinna, wolność rodziców w wyborze sposobu wychowania dzieci,
czy swoboda inicjatyw obywatelskich. W dziedzinie edukacji hiszpańscy socjaliści już
zapowiedzieli zmiany wzorowane na francuskich. Wzbudziło to protesty między innymi
madryckich władz oświatowych, które zwróciły uwagę, że zredukowanie katechezy w szkołach
musi zostać uchwalone przez parlament, a nie może być wprowadzane przez partyjnych
decydentów.