80 urodziny obchodzi przewodniczący Papieskiego Komitetu do spraw Międzynarodowych
Kongresów Eucharystycznych, kardynał Jozef Tomko. Jubilat od 43 lat pracuje w służbie
Stolicy Apostolskiej: najpierw w Kongregacji Nauki Wiary, później do spraw Biskupów,
a w latach 1979-1985 jako Sekretarz generalny Synodu Biskupów. Przez szesnaście lat
był prefektem Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów. Zewnętrzne uroczystości
80-lecia urodzin kardynała Jozefa Tomko odbędą się 13 marca w Koszycach na Słowacji.
Hierarcha
od 1945 roku mieszka w Wiecznym Mieście. Przy okazji jubileuszu udzielił wywiadu Słowackiej
Sekcji papieskiej rozgłośni.
Kard. Tomko: Moje dzieciństwo i młodość
związane są z miejscowością Udavské, w pobliżu Humennego we Wschodniej Słowacji. Pochodzę
z ubogiej rodziny robotniczej. Mam dwie siostry. O pragnieniu kapłaństwa po raz pierwszy
powiedziałem publicznie, kiedy nie miałem jeszcze siedemnastu lat. Do seminarium w
Bratysławie wstąpiłem w 1943 roku. Zaraz po wojnie mój biskup posłał mnie na studia
do Rzymu. Zamieszkałem w Papieskim Kolegium świętego Jana Nepomucena, a studiowałem
na Uniwersytecie Laterańskim. 12 marca 1949 roku przyjąłem święcenia kapłańskie. Następnego
dnia odprawiałem moją pierwszą Mszę świętą przy grobie apostoła narodów – świętego
Pawła. Nie uczestniczyło w niej nawet dziesięć osób, nie mógł przybyć nikt z rodziny.
Pierwotny plan przewidywał, że po zakończeniu studiów wrócę do kraju i podejmę pracę
w diecezji. Jednak w lutym 1948 roku miał miejsce pucz komunistyczny. Reżim nakazał
nam powrót i odebrał paszporty. W międzyczasie Stolica Apostolska mianowała mnie wicerektorem
i ekonomem „Nepomucenum”. Tak to zostałem wychodźcą, Rzym natomiast stał mi się drugą
ojczyzną i domem.
RV: Na czym polegała ówczesna praca księdza Kardynała?
Kard.
Tomko: Troszczyłem się o kleryków, którzy uciekli z Czechosłowacji żeby studiować
w Rzymie, a także o księży z różnych części świata, którzy mieszkali w naszym kolegium.
Miałem okazję do spotkań z osobami różnych ras i kultur. W tym czasie, po doktoracie
z teologii, zrobiłem też drugi, z nauk społecznych, na Uniwersytecie Gregoriańskim
i wreszcie trzeci, z prawa kanonicznego. Jeśli idzie o moją pracę wychowawczą troszczyłem
się nie tylko, aby klerycy wytrwali w powołaniu, ale podjąłem też starania o nowych
alumnów dla Słowacji wśród rodaków mieszkających za granicą. Podobny pomysł mieli
salezjanie. W ten sposób, na Boże Narodzenie 1959 roku powstała idea utworzenia Instytutu
świętych Cyryla i Metodego. Poświęciliśmy go w dzień patronki Słowacji, Matki Bożej
Bolesnej, 15 września 1963 roku. W Instytucie działało gimnazjum słowackie, które
miało przygotować przyszłych księży i świeckich pracowników Kościoła, wydawnictwo
książek religijnych i ośrodek duchowy dla naszej emigracji i pielgrzymów.
RV:
Ksiądz Kardynał pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji w Kościele, wiele podróżował.
Czy nie osłabiło to więzi emocjonalnych z ojczyzną?
Kard. Tomko:Słowację
kochałem całym sercem, także kiedy wrogi reżim odebrał mi paszport i traktował jako
watykańskiego szpiega. Po raz pierwszy udało mi się wrócić do ojczyzny za czasów Dubčeka,
w lecie 1968 roku, a później tylko kiedy poważnie zachorowali i umierali rodzice.
Właśnie śmiertelna choroba mojej matki sprawiła, że w Wielki Czwartek w roku 1989
mogłem po raz pierwszy odprawić Mszę świętą na Słowacji. W katedrze w Koszycach zgromadziło
się wówczas 10 tys. osób. Od 28 lat byli pozbawieni biskupa. Wielkim wydarzeniem był
pogrzeb mojej matki, w maju tego roku, a w lipcu pielgrzymka do sanktuarium maryjnego
w Levočy. Wreszcie we wrześniu konsekracja biskupa spiskiego, Františka Tondry, w
której uczestniczyło ponad czterdzieści tysięcy wiernych. Z tymi wydarzeniami związane
były trudne rozmowy z ówczesnymi władzami w Pradze i w Rzymie. Kiedy upadł u nas komunizm
Ojciec Święty natychmiast mianował czterech biskupów. Udzieliłem im sakry w lutym
i marcu 1990 roku. W kwietniu towarzyszyłem Ojcu świętemu w jego pierwszej pielgrzymce,
kiedy na lotnisku w Vajnorach po raz pierwszy ucałował ziemię słowacką. Wtedy Papież
poświęcił też ponad dwieście kamieni węgielnych pod nowe kościoły. Rok później konsekrowałem
nową świątynię w Svicie, pod Tatrami i wystąpiłem na forum parlamentu. Tamto przemówienie
nadal jest cytowane. Coraz częściej odwiedzałem Słowację. Również dziś jest ona moją
ojczyzną, którą kocham sercem otwartym na świat i Europę, a także na orędzie Kościoła
dla którego Pan Bóg pozwolił mi pracować według swych planów. Na koniec pragnę wyrazić
wdzięczność Bogu i wszystkim, których spotkałem na drogach mojego życia. Z kard.
Jozefem Tomko rozmawiał ks. J. Kosiar tł. st