Biskupi Konga napiętnowali sposób sprawowania władzy przez tamtejszych polityków.
W orędziu do narodu na zakończenie sesji plenarnej episkopatu wskazali zaledwie nieznaczny
postęp w okresie politycznych przemian. Zdaniem hierarchów kraj zmierza do ruiny.
„Smuci
nas fakt, że zamiast troszczyć się o dobro i rozwój społeczeństwa nasi przywódcy starają
się jedynie o własne korzyści, otwarcie demonstrując brak zainteresowania dobrem wspólnym”
– czytamy w komunikacie z obrad. „Pomijając częste podróże zagraniczne o niejasnych
celach, kongijscy przywódcy prowadzą życie ponad stan, nie licujące z troską o finanse
publiczne. Nie robią nic by ukrócić powszechną korupcję urzędników państwowych. Właściwie
po zaprzestaniu walk są jedynymi osobami, które na tym skorzystały – stwierdzają biskupi
Konga. Zapowiadanych przed wyborami reform w ogóle tam nie podjęto. Ludzie, którzy
dzięki kompromisom doszli do władzy zbyt często wykazują brak kwalifikacji i zwlekają
z podejmowaniem decyzji. Państwo nie zapewnia bezpieczeństwa obywatelom, ludzie niejednokrotnie
wystawieni są na łaskę bandytów. Biskupi ostrzegają, że jeśli nie podejmie się zdecydowanych
reform, to kraj zostanie doprowadzony do ruiny. Konflikt, który rozgorzał w Kongu
w 1998 roku na tle kontroli zysków z bogactw naturalnych pochłonął 3 miliony ofiar.
Okres przejściowy rozpoczął się w czerwcu ubiegłego roku, po porozumieniu osiągniętym
w Republice Południowej Afryki. Głównym zadaniem przejściowego rządu jest przygotowanie
wolnych wyborów w roku 2005.