2004-01-22 17:32:51

Słowacja: 80. urodziny kard. Korca


Ojciec święty przekazał gratulacje obchodzącemu 22 stycznia 80 rocznicę urodzin biskupowi Nitry – kardynałowi Janowi Chryzostomowi Korcowi. W wystosowanym na jego ręce telegramie Jan Paweł II udzielił także błogosławieństwa uczestnikom uroczystości jubileuszowych. Do papieskich życzeń dołączył się kardynał Angelo Sodano. Watykański Sekretarz Stanu podkreślił znaczenie świadectwa jakie w ciągu osiemdziesięciu lat życia złożył słowacki kardynał.

Oddzielne przesłanie na ręce kardynała Korca wystosował ojciec Peter Hans Kolvenbach. Przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego podkreślił, że postawę wierności Bogu ukształtował w jubilacie zarówno dom rodzinny, formacja jezuicka, jak i okres komunistycznego prześladowania, kiedy był on tajnym biskupem. „W owych mrocznych czasach totalitaryzmu był Ksiądz Kardynał jasnym przykładem odwagi i nadziei” – stwierdził generał jezuitów. Ojciec Kolvenbach wskazał też na zasługi obecnego biskupa Nitry w okresie pod odzyskaniu przez Słowację wolności. W imieniu Towarzystwa Jezusowego wyraził on podziękowanie za wymowny przykład współpracy z łaską Bożą, jakim jest całe życie kardynała Jana Chryzostoma Korca.

Główne uroczystości 80 urodzin słowackiego purpurata odbyły się 22 grudnia w Nitrze. Do katedry św. Emmerama na uroczysta Msze św. przybył cały słowacki Episkopat, biskupi z Czech i Austrii, prezydent Republiki Słowacji Rudolf Schuster, premier rządu Mikulasz Dzurinda i liczne osobistości ze świata polityki, kultury i nauki.

Czy patrząc z perspektywy osiemdziesięciu lat można powiedzieć, że Kardynał Korec był przygotowywany do funkcji, którą dziś pełni w Kościele? Oto co RV powiedział sam Jubilat:

Kar. Korec: Już to, że wyrastałem w stosunkowo ubogiej rodzinie, w której ojciec 52 lata przepracował jako robotnik w zakładach skórzanych stanowiło jakby dalsze przygotowanie na to co miałem wypełnić w swym życiu. Ubóstwo dopomagało mi w przyzwyczajeniu się do życia bardzo skromnego, prostego, twardego a także nauczyło, aby nie oczekiwać od życia zbyt wiele.

Jasną stroną mojego dzieciństwa był skauting. Zawsze w czasie wakacji jeździliśmy na obozy harcerskie do lasu. Pozostało mi z tego okresu bardzo wiele pięknych wspomnień. Gdy byłem skautem, w wieku trzynastu-czternastu lat udało mi się spotkać w Rużomberku księdza Andrzeja Hlinkę. Był to wybitny słowacki polityk, twórca partii ludowej a zarazem gorliwy kapłan. Kiedy go zobaczyliśmy wyszedł na chwilę z konfesjonału. Już o 6 rano spowiadał bowiem swych wiernych. Było to w 1937 r., na rok przed jego śmiercią.

RV: Jak to się stało, że ksiądz kardynał wybrał drogę powołania zakonnego i kapłańskiego?

Już jako młody chłopak myślałem, żeby zostać księdzem. Wiedziałem jednak, że bez gimnazjum nie ma mowy o jakimkolwiek seminarium. Zakładano, że kandydat – także u jezuitów – powinien mieć ukończoną przynajmniej czwartą albo piątą klasę gimnazjum. Ale wstawił się za mną u przełożonych mój starszy o rok przyjaciel. Wstąpił do jezuitów w dzień świętego Ignacego, 31 lipca 1939 r. Przełożony w Rużomberku napisał, że mogę przyjechać, mieszkać w domu jezuitów i kontynuować naukę w gimnazjum.

Dali mnie pod opiekę późniejszemu wybitnemu bibliście, ojcu Stefanowi Porubčanowi. Miał się zorientować, co we mnie tkwi. Niebawem przekazał magistrowi nowicjatu opinię pozytywną. Po kilku tygodniach zawezwał mnie przełożony, zapytał czy chciałbym już teraz pójść do nowicjatu. W ten sposób rozpoczęło się moje życie w Towarzystwie Jezusowym. 15 września 1939 r., w dzień Matki Bożej Bolesnej otrzymałem suknię zakonną. Jezuici otworzyli przede mną świat, także świat kultury…

RV: Na czym polegało to „otwarcie świata”?

Jako jezuiccy studenci, to znaczy młodzi klerycy otrzymywaliśmy wiele czasopism, książek. Potrafiłem wygospodarować tyle czasu, aby w ciągu roku szkolnego dwa-trzy miesiące przeznaczać wyłącznie na czytanie. Udało mi się poznać w zasadzie całą literaturę słowacką, wiele dzieł niemieckich czy przekładów z języka francuskiego. Sam poszukiwałem lektury i dzięki temu otworzył się przede mną świat kultury, w tym kultury katolickiej.

Otrzymałem też u jezuitów wspaniałą formację duchową, począwszy od trzydziestodniowych rekolekcji z całym nowicjatem. Natomiast filozofia otworzyła przede mną świat myśli. W roku 1945 uświadomiłem sobie, że mamy za miedzą Związek Sowiecki, a to oznaczało także komunizm. Dlatego jako temat pracy licencjackiej obrałem: „Podstawy filozoficzne materializmu dialektycznego”. Byłem chyba pierwszym na Słowacji, który poruszał tę tematykę. Pracę licencjacką napisałem w 1947 r. Następnie poruszałem aktualne tematy, gdyż w gimnazjach i na uniwersytecie upowszechniano już wtedy marksizm. Pisałem jedną książkę po drugiej. Obecnie, już w normalnym obiegu wydano ich chyba ze czterdzieści.

RV: Jakie znacznie miało dla życia księdza kardynała objęcie władzy przez komunistów w lutym 1948 roku?

Kiedy komuniści zaczęli więzić księży i biskupów, zlikwidowali w ciągu jednej tak zwanej „barbarzyńskiej nocy” z 13 na 14 kwietnia 1950 roku wszystkie zakony, jako osoba zwolniona ze służby wojskowej trafiłem do życia cywilnego. Najpierw byłem w Nitrze, a następnie wiceprowincjał wezwał mnie do Bratysławy, gdzie opiekowałem się kilkunastoma młodszymi klerykami jezuickimi, którzy wstąpili na wyższe uczelnie. Studiowali matematykę albo historię. Tam też znalazłem sobie pracę. Przeczuwałem, że powinna być ona jak najskromniejsza. Zostałem robotnikiem w zakładach produkujących pastę do podłóg i do butów. Przez okrągły rok pracowałem pod gołym niebem, przy beczkach z benzyną niezależnie od pogody. 1 października 1950 roku zostałem w Rożniawie tajnie wyświęcony na kapłana. W tym czasie sakrę biskupią przyjął mój przyjaciel, także jezuita, Pavel Hnilica. Władze komunistyczne szybko zorientowały się w jego działalności i musiał uciekać za granicę. Wówczas wezwał mnie wiceprowincjał i powiedział, że mam być jego następcą. Mocno to mną wstrząsnęło. Poprosiłem o czas do namysłu. Po trzech dniach postawiłem kilka pytań. Jedno z nich brzmiało: Czy będę nadal jezuitą. Bardzo mi na tym zależało. Kiedy otrzymałem odpowiedź pozytywną 24 sierpnia 1951 roku biskup Hnilica wyświęcił mnie na swego następcę. W ciągu tych czterdziestu lat wyświęciłem tajnie jednego biskupa i 120 kapłanów. Pracowali oni z młodzieżą, prowadzili rekolekcje, wyjeżdżali w góry, pracowali duszpastersko w mieszkaniach prywatnych. Rozwinęła się działalność tak zwanego „Kościoła Podziemnego”. W 1960 roku zostałem skazany na dwanaście lat więzienia. Siedziałem osiem lat, aż do dojścia do władzy Dubczeka.

RV: Czy miał ksiądz kardynał w tym czasie jakieś kontakty ze Stolicą Apostolską?

W 1969 roku dostałem dziesięciodniową wizę na wyjazd do Włoch. Skwapliwie z niej skorzystałem. Spotkałem się z papieżem Pawełem VI. Stało się to możliwe dzięki biskupowi Hnilicy, który od pięćdziesięciu lat mieszka w Rzymie. Ta audiencja u Pawła VI podniosła na duchu nie tylko mnie, ale cały nasz podziemny Kościół, gdy wróciłem do ojczyzny. Ojciec święty poprzez sam fakt audiencji uznał naszą działalność. W trakcie audiencji przekazał mi insygnia biskupie: dał pierścień, pektorał, swoją własną mitrę i pastorał biskupi. Był to mój pierwszy kontakt z następcą świętego Piotra.

RV: Co się zmieniło w życiu księdza kardynała po upadku komunizmu?

Już zaraz po „aksamitnej rewolucji”, 6 lutego 1990 roku Ojciec święty mianował mnie biskupem diecezjalnym w Nitrze, a w ciągu kilku następnych tygodni obsadził wszystkie słowackie diecezje. We wrześniu 1990 roku otworzyliśmy seminarium duchowne. Trzeba było znaleźć profesorów, posłać kilku księży na studia za granicę, trzeba było naprawić całkowicie zdewastowane budynki. W ciągu tych 14 lat pracy wyświęciłem 180 neoprezbiterów. 6 lutego minie 14 lat od mianowania mnie biskupem Nitry, a trzynaście - od włączenia do kolegium kardynalskiego. Ojciec święty także w inny sposób dał do zrozumienia, że chce na nas polegać. Nasi wierni byli na przykład dumni z tego, że przed sześcioma laty Ojciec święty poprosił biskupa Nitry, aby głosił dla niego i jego współpracowników rekolekcje wielkopostne. Zostałem biskupem kiedy miałem 27 lat - teraz mam osiemdziesiąt.

Z Jubilatem rozmawiał kierownik słowackiego programu Radia Watykańskiego, ojciec Frantiszek Soczufka.

tłum. st








All the contents on this site are copyrighted ©.