Kustosz Bazyliki Narodzenia Pańskiego o sytuacji w Betlejem
Zbliżające się święta Bożego Narodzenia zwracają wzrok chrześcijan ku Betlejem. Niestety,
w ojczyźnie Jezusa wciąż panuje niepokój. 23 grudnia wojsko izraelskie zabiło w Strefie
Gazy 8-miu Palestyńczyków, raniąc ponad 30-ci osób, w tym kilkoro dzieci. Szeroko
zakrojona akcja była odwetem za wczorajsze zabicie dwóch izraelskich wojskowych. Tamtejszy
Kościół dokłada wszelkich starań by przywrócić nadzieję udręczonej ludności przynajmniej
na okres świąteczny. Ważne w tym są nawet symboliczne gesty.
Przełożony generalny
zakonu braci mniejszych ojciec José Rodríguez Carbballo spędzi Boże Narodzenie w Betlejem.
Będzie to pierwszy taki przypadek w prawie 800-letnich dziejach zakonu. Generał franciszkanów
chce w ten sposób wyrazić bliskość i solidarność ze swymi współbraćmi w Ziemi Świętej,
strzegącymi miejsc związanych z narodzeniem i ziemską działalnością Pana Jezusa.
O
atmosferę panującą w rodzinnym mieście Jezusa zapytaliśmy ojca Ibrahima Faltasa, kustosza
Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem.
O. I. Faltas: Naprawdę bardzo smutne
jest to Boże Narodzenie. Sytuacja polityczna i gospodarcza jest straszna. Staramy
się przysporzyć trochę radości tutejszym dzieciom, które naprawdę wiele wycierpiały.
Cierpiały widząc przemoc, krew… Mamy nadzieję, że to Boże Narodzenie położy kres nienawiści
i przemocy. Tym niemniej trzeba powiedzieć, że i tak te święta wydają się lepsze od
ubiegłorocznych, kiedy to panowała jeszcze godzina policyjna. W tym roku jest w miarę
spokojnie. Do Ziemi świętej na zaproszenie Patriarchy przybędzie 20-cia grup skautów.
W czasie pasterki uroczyście otwarte zostaną Drzwi Pokoju, w obecności patriarchy
Michela Sabbaha i przełożonego generalnego zakonu braci mniejszych, któremu podlegają
franciszkanie na całym świecie.
RV: Czego wyrazem są te Drzwi Pokoju?
IF:
Jest to symbol niosący pokój obu narodom, skłaniający do tego aby się otworzyły na
rozmowy. Nie można dojść do prawdziwego pokoju drogą przemocy, przy pomocy czołgów,
rakiet czy zamachów, ale jedynie przez dialog. Jak powiedział Papież Ziemi Święta
potrzeba mostów, a nie murów.
RV: Czy ojca zdaniem ten mur budowany przez Izrael
oddala perspektywę pokoju?
IF: Chcemy mostów miłości, współpracy, przyjaźni,
współistnienia. Tego właśnie potrzebuje Ziemia Święta, a nie jakiegoś muru.
RV:
Czy na święta przybyło do Betlejem dużo pielgrzymów? IF: Tak, jest dużo pielgrzymów,
przede wszystkim Włochów.
RV: Czy chrześcijanie nadal opuszczają Betlejem?
IF:
Niestety tak. W ciągu trzech lat z samego tylko Betlejem wyniosło się dwa tysiące
chrześcijan. Tylko naszą parafię opuściło 79-ęć rodzin. To naprawdę klęska. Bardzo
martwi nas to opuszczanie Ziemi Świętej przez chrześcijan.
RV: Dokąd się udają?
IF:
Do Chile, Kanady, Austrii… Na cały świat.
RV: Czego by ojciec życzył na te
święta Szaronowi i Arafatowi?
IF: Tego, żeby zrobili co do nich należy dla
dobra swych narodów, aby osiągnąć porozumienie pokojowe, położyć kres nienawiści i
przemocy. Myślę, że są to jedyni przywódcy zdolni do zawarcia pokoju.