2016-06-11 17:16:00

W piemonckiej miejscowości znów klasztorne wino


Po czterech latach przerwy w miejscowości Santo Stefano Belbo we włoskim Piemoncie wznowiona zostaje produkcja wina, którą prowadziły tam przez 106 lat siostry ze zgromadzenia Córek św. Józefa z Rivalby. Używano go do Mszy w parafiach całych Włoch, w tym także w Watykanie. Ten muszkatel znany był w dwóch wersjach „Clemens” i „Rosaly’s”, nazwanych tak od założycieli zgromadzenia, którymi byli ks. Clemente Marchisio, beatyfikowany w 1984 r., i s. Rosalia Sismonda. To właśnie ten błogosławiony kapłan po rozmowie w Rzymie z papieżem Leonem XIII zapoczątkował w klasztorze w Santo Stefano Belbo produkcję wina mszalnego.

Tamtejsze zakonnice kontynuowały ją przez ponad wiek z oddaniem i profesjonalizmem, łącząc modlitwę i pracę. Zwano je „siostrami od białego wina”. Kierowały się one zasadą prawa kanonicznego, która określa, czego wymaga się do celebracji eucharystycznej: „Vinum debet esse naturale de gemine vite et non corruptum” – „Wino powinno być naturalne z owocu winnego i nie zepsute” (Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 924). Procesem produkcyjnym kierowała przełożona, wspomagana przez siostry i specjalistę od winiarstwa, który służył swą radą m.in. przy zakupie winogron czy urządzeń technicznych .

Ze względu na brak powołań w klasztorze w Santo Stefano Belbo zostały już tylko dwie siostry. Przed czterema laty, po wyczerpaniu ostatnich zapasów wina z rocznika 2010, musiały one zrezygnować z dalszej produkcji. Obecnie jednak przejęła ją rodzina Marino. Ci lokalni producenci, znani na rynku już od lat z kilku gatunków wina pod szyldem Beppe Marino, pod koniec miesiąca (28 i 29 maja) otworzą znowu klasztorną piwnicę. Zapowiedzieli, że zasięgną przy tym opinii miejscowego biskupa.

as/ la stampa cuneo








All the contents on this site are copyrighted ©.