2015-03-05 13:01:00

Na fali soborowego przełomu 100: żydowski historyk Martin Gilbert (244)


Przed miesiącem, 3 lutego 2015 r., zmarł w Londynie znany badacz najnowszej historii Martin Gilbert. Ten brytyjski Żyd opublikował w sumie ponad 80 książek. Zasłynął szczególnie jako autor wielotomowej biografii Churchilla i monografii poświęconych obu wojnom światowym, ale także jako jeden z najwybitniejszych znawców dziejów żydowskich, zwłaszcza holokaustu. Interesował się przy tym również chrześcijańską pomocą dla jego ofiar, o czym miałem już okazję na naszej antenie wspominać. Jako praktykujący wyznawca judaizmu regularnie uczęszczał do synagogi w londyńskiej dzielnicy Highgate, gdzie mieszkał. Za swą żydowską ojczyznę uważał Izrael i tam, dokładnie w Bet Szemesz na zachód od Jerozolimy, kazał się pochować, jak jest w zwyczaju wielu Żydów z diaspory.

Po jego śmierci tak o nim mówił również przeze mnie nieraz wspominany były główny rabin Wielkiej Brytanii Jonathan Sacks:

„Martin Gilbert to jeden z największych historyków świata, ale dla nas był również głosem żydowskiej pamięci w naszych czasach. Wypowiadał się w imieniu sowieckich Żydów wówczas, gdy nie byli oni w stanie komunikować ze światem. Aby nie można było negować holokaustu, przypominał fakty z niepodważalnymi szczegółami. Kiedy kwestionowano prawo Izraela do istnienia, opowiadał dzieje jego dążeń do pokoju. Jedną z jego późnych prac była historia narodu żydowskiego, pierwotnie napisana na kartkach pocztowych do pewnej pani z Indii, którą przybrał sobie za ciocię. Tak jak w przypadku jego monumentalnej biografii Churchilla, pisał spokojnie i ze znajomością rzeczy, przedstawiając fakty ze zdumiewającym mistrzostwem. Zawsze był świadomy biblijnego nakazu Zachòr – «Pamiętaj». Pamięć to obowiązek religijny. Przed laty, kiedy przyznawaliśmy serię nagród społeczności żydowskiej, przypadło mi w udziale wyznaczenie kogoś, kto moim zdaniem prezentował światu to wszystko, co najlepsze w życiu Żydów. Bez wahania wybrałem Martina Gilberta. Był on wielkim uczonym, wielkim człowiekiem i wielkim Żydem. Miał więcej przyjaciół na całym świecie niż ktokolwiek inny z moich znajomych i utrzymywał z nimi wszystkimi stały kontakt. Bardzo będzie go nam brakowało”.

Tak ciepło wspominany przez rabina Sacksa historyk urodził się w Londynie 78 lat temu, 25 października 1936 r., jako syn Miriam i Petera Gilbertów. Jego dziadkowie z obu stron byli urodzeni pod panowaniem rosyjskich carów. Po wybuchu wojny zaledwie kilkuletni Martin został ewakuowany transatlantykiem do Kanady wraz z wielu innymi brytyjskimi dziećmi, które chciano uchronić przed atakiem Niemiec. Pamięć o podróży przez ocean wzbudziła w nim później zainteresowanie wojennymi dziejami. Po powrocie ukończył szkołę w Londynie, a następnie studiował historię w Oxfordzie, gdzie został wykładowcą. Krótko po studiach syn Winstona Churchilla zaprosił go do współpracy nad biografią jego ojca. Z nim wydał dwa pierwsze tomy, a następne, po jego śmierci, już sam. Gilbert niejednokrotnie odwiedzał Polskę. Przy tej okazji tak mówił o stosunku Churchilla do naszego kraju:

„Od mej pierwszej wizyty w Polsce w ramach studenckiej wymiany zawsze towarzyszyła mi świadomość, że wielu Polaków podejrzewa Churchilla, iż nie był przyjacielem Polski i zdradził ją w Jałcie. Uważam, że to pogląd fałszywy. Podczas pięciu spotkań ze Stalinem, kiedy Polska stanowiła główny punkt porządku obrad, to właśnie Churchill najzacieklej walczył o uczciwe traktowanie Polaków w czasie wojny i przywrócenie niepodległej Polski po zwycięstwie nad Niemcami. W przeciwieństwie do innych brytyjskich polityków nie postrzegał jej jako egzotycznej, odległej krainy. Znał jej historię, wiedział o rozbiorach. Podczas pierwszej wojny światowej był wielkim orędownikiem restytucji Rzeczypospolitej. W czasie wojny polsko-bolszewickiej był jednym z największych zwolenników pomocy Polsce. Podczas II wojny światowej żadnemu innemu zagadnieniu politycznemu nie poświęcił tyle czasu, co sprawie Polski. W kwestii jej niepodległości był nieugięty, czemu niejednokrotnie dawał wyraz. Imponowało mu, że nie znalazł się w Polsce ktoś taki jak Pétain czy Laval we Francji. Jednak podobnie jak Roosevelt uważał, że trzeba traktować Związek Sowiecki jak normalne państwo, a to w jego mniemaniu oznaczało danie Stalinowi pewnego kredytu zaufania. Sądził, że można będzie domagać się od niego niepodległości Polski ze względu na pomoc, jaką otrzymywał od Aliantów od samego początku hitlerowskiego najazdu”.

Gilbert wprawdzie gorąco bronił postawy Churchilla, nie można mu jednak odmówić krytycyzmu co do brytyjskiej polityki wobec Polski w 1939 r. Tak pisał o tym kiedyś w tygodniku Observer:

„W historii Wielkiej Brytanii niewiele jest równie udanych prób zatuszowania faktów, jak te, które dotyczą zabiegów rządu Chamberlaina celem zmuszenia Polaków, by zrzekli się praw do Gdańska. Po zajęciu Pragi przez wojska hitlerowskie w marcu 1939 r. Polska uzyskała od Wielkiej Brytanii gwarancje niepodległości, ale nie był to koniec brytyjskiej polityki ustępstw wobec Hitlera. Chamberlain pisał w liście do siostry: «Naszemu rządowi nie zależy na granicach państw, lecz na niedopuszczeniu do ataków na ich niepodległość. To rząd brytyjski będzie oceniał, czy ta niepodległość jest zagrożona». Gdy Niemcy wysunęły roszczenia wobec Gdańska, Chamberlain nie widział powodu, by miasto nie miało znaleźć się w orbicie hitlerowskich Niemiec, i naciskał na Polskę, by przystąpiła z nimi do negocjacji. 25 sierpnia 1939 r. dla uspokojenia Polski rząd brytyjski nadał gwarancjom jej niepodległości rangę formalnego układu sojuszniczego. Niemal od razu Brytyjczycy posłużyli się tym układem do wywarcia jeszcze silniejszych nacisków, by Polska zrzekła się praw do Gdańska. Hitler odebrał stanowisko Londynu jako oznakę słabości i 1 września zaatakował Polskę. Następca Chamberlaina Winston Churchill sprzeciwił się wszczęciu dochodzenia w sprawie okoliczności poprzedzających wybuch II wojny światowej, ponieważ obawiał się, że podzieli to opinię publiczną i osłabi narodowe morale”.

Swe 40-letnie badania nad zagładą Żydów i jej historycznym kontekstem Gilbert zwieńczył wydaną w roku 2000 książką „Nigdy więcej. Historia holokaustu” (Never Again: A History of the Holocaust, wydana dwa lata później po polsku pod tytułem: „Holocaust. Ludzie, dokumenty, pamięć”). Nie pominął w niej pomocy, jaką nieśli prześladowanym wyznawcy Chrystusa. Tak o tym mówił po jej opublikowaniu:

„Chrześcijanie byli wśród pierwszych ofiar nazistów. Jedną ze spraw, które staram się ukazać w tej książce, jest to, że Kościoły chrześcijańskie zajęły bardzo mocne stanowisko. Na żadnym etapie holokaustu Kościół się nie wahał. Wszyscy wielcy biskupi Francji protestowali przeciw deportacjom. Polska ma więcej Sprawiedliwych wśród Narodów, niż jakikolwiek inny kraj. Jestem świadomy, że pewni chrześcijanie, naruszając swoją wiarę, nie sprzeciwiali się nazistom. Czynili tak jednak wbrew własnej religii, a nie ze względu na nią. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy chodzi o Kościół katolicki, którego nauczanie moralne odrzucające rasizm, antysemityzm i mordowanie było całkiem jasne. Staram się odkryć to, co Kościół katolicki, księża i sam papież Pacelli rzeczywiście zrobili. Sprawdzianem dla Pacellego było wkroczenie Gestapo do Rzymu, by wyłapać Żydów. A Kościół katolicki pod jego bezpośrednią władzą od razu ukrył tak wielu Żydów, jak tylko mógł”.

Ratowaniu ofiar zagłady przez nie-Żydów, głównie chrześcijan, Martin Gilbert poświęcił książkę „Sprawiedliwi. Niezauważani bohaterowie holokaustu”. Opiera się ona przede wszystkim na stale przytaczanych wspomnieniach samych ocalonych czy tych, którzy im pomagali, zarówno już ogłoszonych drukiem, jak zaczerpniętych z żydowskich archiwów, zwłaszcza jerozolimskiego Instytutu Yad Vashem, który nadaje ratującym tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Często też autor otrzymał je osobiście drogą listowną. Jest to znamienne dla pisarstwa historycznego Gilberta, który również w pracach o wojnach światowych mniej uwagi poświęca kwestiom strategicznym i technicznym, a więcej wspomnieniom czy wprost listom z frontu. Stara się nie tyle rekonstruować wydarzenia, co ukazać, w jaki sposób – może nie zawsze obiektywny – były one odczuwane przez ludzi. Chodzi mu bowiem o ludzki aspekt dziejów.

Pisząc o Polsce, historyk przyznaje, że ratowanie Żydów wymagało u nas ogromnej odwagi, bo okupanci karali śmiercią jakiekolwiek okazywanie im życzliwości. Mimo to znaleźli się tacy, którzy nieśli ratunek, narażając życie własne i swoich najbliższych, a nieraz je tracąc. Dużo jest świadectw o pomocy ze strony księży czy osób zakonnych. Często podkreśla się, że motywem była głęboka religijność chrześcijan. Wprawdzie ludzie prości mieli czasem wątpliwość, czy należy pomagać Żydom, skoro oni zabili Pana Jezusa. Autor przytacza przykład pewnej kobiety z Łucka na Wołyniu, która zastanawiała się, czy wolno ukrywać Żyda w katolickim domu. Jednak ks. Władysław Bukowiński – przyszły apostoł sowieckiego Kazachstanu, który może niezadługo będzie beatyfikowany – uspokoił ją wyjaśniając, że jest to właśnie dobry uczynek. Wiemy zresztą skądinąd, że on sam ratował żydowskie dzieci. Zdarzało się też nawet, że pomagali Żydom ludzie uważający się osobiście za antysemitów. Niejednokrotnie ocaleni podkreślają bezinteresowność tych, którzy ich ratowali uważając to za moralny obowiązek.

Książka „Sprawiedliwi. Niezauważani bohaterowie holokaustu” ukazała się w roku 2002, a więc krótko po tym, jak Jan Paweł II podczas obchodów Wielkiego Jubileuszu Narodzenia Chrystusa prosił o przebaczenie grzechów popełnionych w dziejach Kościoła względem Żydów. Gilbert wyraźnie do tego nawiązał, prezentując swą pracę jako wyraz wdzięczności Żydów dla Kościoła.

„Głęboko cenię wysiłki papieża, by uznać nadużycia, jakich pewni katolicy dopuścili się w przeszłości wobec Żydów. Nie powinno to jednak być widziane w sposób jednostronny, jak często dzieje się obecnie. Jeżeli papież ma przepraszać, to może ktoś powinien mu też podziękować. Moja książka jest właśnie podziękowaniem mu za to, co Watykan uczynił, by ratować życie Żydów”.

Zapytany w 2003 r., czy papież Pacelli był bierny wobec nazizmu, Gilbert odpowiedział:

„Proszę przeczytać moją niedawną książkę «Sprawiedliwi». Obszernie piszę tam o Kościele katolickim, którego pewni zwierzchnicy odegrali nadzwyczajną rolę w ratowaniu Żydów. Także wielu księży i zwykłych katolików miało w tym znaczny udział. Sam papież został oskarżony przez hitlerowskiego ministra propagandy Goebbelsa o to, że stanął po stronie Żydów w orędziu bożonarodzeniowym z grudnia 1942 r., gdzie skrytykował rasizm. Papież ten odegrał też rolę, co opisuję ze szczegółami, w uratowaniu trzech czwartych spośród rzymskich Żydów. Zaraz po tym, jak wkroczyły oddziały SS usiłując aresztować wszystkich 5 tys. Żydów, przynajmniej 4 tys. znalazło schronienie w samym Watykanie i innych katolickich miejscach. Mam nadzieję, że moja książka może w pewien sposób na podstawie historycznych faktów przywrócić prawdę o wspaniałych dokonaniach katolików śpieszących z pomocą Żydom podczas wojny”.

W 2007 r., w związku z wydaniem włoskiego przekładu swej książki o Sprawiedliwych, Gilbert udzielił wywiadu pismu Il Giornale. Zapytany, czy publiczne potępienie przez Piusa XII deportacji Żydów albo ekskomunikowanie Hitlera przyniosłyby konkretne rezultaty, odpowiedział:

„Sądzę, że papieska ekskomunika nie wywarłaby na Hitlerze najmniejszego wpływu, chyba z wyjątkiem wzmożenia prześladowań katolików w zasięgu jego władzy; może też próbowałby on porwać czy zabić papieża. Nie należy nigdy zapominać, że katolicy w Polsce byli już poddani najokrutniejszym represjom. Papież musiał uznać, moim zdaniem słusznie, że wszelkie bezpośrednie wystąpienie z jego strony miałoby katastrofalne skutki w formie represji i nasilenia prześladowań. Jako były katolik, który często mówił z oburzeniem o swoim katolickim wychowaniu, Hitler w ekskomunice widziałby tylko potwierdzenie swoich antykatolickich uczuć, które żywił od dzieciństwa. Dla nazistów Pius XII był wrogiem i chcieli go zabić”.

Gilbert nieraz ubolewał nad przewagą negatywnych opinii o Piusie XII w żydowskich opracowaniach na temat holokaustu. Krytykował też nieprzychylny podpis przy zdjęciu tego papieża umieszczony w 2005 r. w Muzeum Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. Pod wpływem takich historyków jak on tekst ten przed trzema laty zmieniono, znacznie go łagodząc. Gilbert pozytywnie ocenił wydaną w 2005 r. książkę rabina Davida Dalina „Mit o papieżu Hitlera. Jak papież Pius XII ratował Żydów przed nazistami”. Jej autor opowiada się wprost za przyznaniem Eugenio Pacellemu tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Własną opinię w tej kwestii Gilbert przedstawił w 2008 r. na łamach izraelskiego dziennika HaAretz.

„Przed czterema laty Jan Paweł II zaprosił mnie do Watykanu na przedyskutowanie proponowanej kanonizacji Piusa XII z perspektywy historycznej. Po uważnym zastanowieniu się uznałem, że nie mogę pojechać. Jako Żyd nie czułem się kompetentnym, by robić komentarze co do tego, czy jakiś papież ma zostać świętym, czy nie. To jest wewnętrzna rzymskokatolicka kwestia teologiczna, w całości należąca do kompetencji Kościoła. Co nie znaczy, że jako żydowski historyk nie mam opinii o tym, co ten papież zrobił czy czego nie zrobił. Istotnie, pisałem na ten temat w książce «Sprawiedliwi. Niezauważani bohaterowie holokaustu», w której omawiam na przykład pozytywne aspekty jego działalności w Rzymie w październiku 1943 r. Ponieważ jednak Watykan przytaczał mnie jako zwolennika kandydatury Piusa XII do kanonizacji, czuję, że powinienem wyjaśnić moje zdanie. Jest ono następujące: Jeżeli Watykan sądzi, tak jak uważał Jan Paweł II, że postępowanie tego papieża w czasie holokaustu zasługuje na szczególne wyróżnienie, winien, jak już niejednokrotnie zachęcałem, przesłać do departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Yad Vashem uwierzytelniony notarialnie materiał z archiwów watykańskich, by na nim oprzeć zgłoszenie jego kandydatury do nadania tytułu Sprawiedliwego. Jak dotąd ponad 21 tys. takich Sprawiedliwych, z których prawie wszyscy to chrześcijanie, w tym wielu katolików, zostało uznanych przez Yad Vashem. Instytut ten, jak wiem z mojej własnej pracy w jego archiwach, czyni nadzwyczajne wysiłki, by oddać cześć tam, gdzie się należy. Odpowiedź Yad Vashem na taki wniosek odnośnie do Piusa XII zależy od materiałów, jakie Watykan dostarczy ze swego archiwum z czasu wojny”.

Martin Gilbert przytoczył w izraelskim dzienniku takie fakty, jak ukrycie podczas rzymskiej łapanki w październiku 1943 r. 477 Żydów w samym Watykanie, a ponad 4 tys. w sanktuariach i klasztorach Wiecznego Miasta. Zwrócił też raz jeszcze uwagę, że choć w bożonarodzeniowym orędziu z 1942 r. Pius XII nie wymienił Żydów, co mu się nieraz zarzuca, to w Berlinie zawarte tam potępienie rasistowskich zbrodni odczytano jednoznacznie jako postawę prożydowską. Ponadto Gilbert przypomniał pomoc udzielaną prześladowanym przez papieskich dyplomatów, takich jak abp Angelo Roncalli, późniejszy Jan XXIII. Zmarły przed miesiącem żydowski historyk miał nadzieję, że watykańskie zbiory archiwalne z czasów holokaustu sprawy te ostatecznie wyświetlą.

ak/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.