W czasie, gdy Ojciec Święty przebywa w Sri Lance, na Filipinach kończą się ostatnie
przygotowania do jego wizyty. Rozpocznie się ona jutro po południu. Szczególną uwagę
zwraca się na kwestie bezpieczeństwa, gdyż władze chcą być gotowe na każdy możliwy
scenariusz. Na czas wizyty Franciszka ściągnięto nawet do Manili filipińskie oddziały
wojskowe pełniące misje pokojowe w Afryce. Filipińczycy mają doświadczenie w organizowaniu
pielgrzymek papieskich: w 1970 r. był tu bł. Paweł VI, dwukrotnie odwiedzał ten kraj
św. Jan Paweł II, ostatni raz dokładnie 20 lat temu.
„To, co tu panuje na Filipinach,
można chyba porównać z tym, co w Polsce się działo przed wizytą św. Jana Pawła II.
Nazwałbym to swego rodzaju «Franciszkomanią» – mówi przebywający w Manili ks. Piotr
Szymański SJ. – Oni tutaj szaleją na punkcie Franciszka. To się przejawia w różny
sposób: transparenty, banery, nawet figurki-zabawki pojawiają się z postacią Ojca
Świętego. W sklepach są też kartony z jego postacią, nawet maski tekturowe z jego
twarzą, różnego rodzaju rzeźby. Wydano również z tej okazji znaczki pocztowe. Przygotowano
specjalny musical o Franciszku. Jest taki ogólny szał, duże podekscytowanie tą wizytą”.
Polski jezuita przyznaje, że mimo tego entuzjazmu wiara większości Filipińczyków
nie jest pogłębiona. „Traktują Franciszka trochę jak taką gwiazdę przybywająca na
Filipiny – stwierdził ks. Szymański. – Przed tym zresztą Ojciec Święty przestrzegał
i prosił, żeby go tak nie traktować. O tym samym mówił arcybiskup Manili. Jest tu
takie słynne hasło, powtarzane zresztą za Franciszkiem: «Nie koncentrujcie się na
mnie, ale skoncentrujcie się na Chrystusie». Mamy więc takie swoiste napięcie” – zauważa
duchowny.