Boże Narodzenie było okazją do wymownego gestu pokoju ze strony katolickiego hierarchy
w Republice Środkowoafrykańskiej. Arcybiskup stołecznego Bangi Dieudonné Nzapalainga
odwiedził obozy dla byłych rebeliantów Seleki – ugrupowania, które obaliło legalny
rząd w marcu ub. roku, a następnie zostało zmuszone do odwrotu i oddania władzy. Fakt,
że większość Seleki stanowili muzułmanie, był motywem nadania przez media całemu konfliktowi
charakteru religijnego. Abp Nzapalainga od początku sprzeciwiał się takiej interpretacji
dramatycznych wydarzeń w Republice Środkowoafrykańskiej, a jego świąteczna wizyta
u byłych bojowników była dalszym tego ciągiem. Obecnie zależy mu także na wznowieniu
dialogu między środkowoafrykańskimi chrześcijanami i muzułmanami dla odbudowania narodowej
jedności.
Problemem, na jaki katolicki hierarcha chciał ponadto zwrócić uwagę,
był brak politycznego rozwiązania obecnej sytuacji po zawarciu porozumienia formalnie
kończącego wojnę domową. Byli rebelianci i ich rodziny koczują w tymczasowych obozach
w trudnych warunkach bytowych. Dlatego wizyta miała również charakter humanitarny
z dostarczeniem środków czystości, ryżu i ubrań dla dzieci. Abp Nzapalainga wysłuchał
także narzekań mieszkańców obozów na brak zainteresowania ze strony rządu ich losem.
„Wziąłem więc na siebie z pogodą te ich pretensje, całą agresywność – stwierdził hierarcha.
– Myślę, że oni też powinni się wziąć za siebie. Chodzi o to, żeby opadły maski, żebyśmy
patrzyli na siebie inaczej niż jak na dzikich. Oni też są ludźmi” – dodał arcybiskup
Bangi.