Południowo-wschodnia Azja 10 lat po tragicznym tsunami
Mija 10 lat od tragicznego w skutkach uderzenia fali tsunami w Azji Południowo-wschodniej.
Kataklizm wywołany 26 grudnia 2004 r. przez potężne trzęsienie ziemi, którego epicentrum
znajdowało się w pobliżu indonezyjskiej wyspy Sumatra, spowodował śmierć 230 tys.
ludzi oraz ogromne zniszczenia materialne w 14 krajach u wybrzeża Oceanu Indyjskiego.
Ponad pół miliona ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową.
Rocznica stała
się okazją do modlitwy za tych, którzy zginęli, a także za prowadzących przez długi
czas akcję ratowniczą w niezwykle trudnych warunkach. Modlitwą ogarnia się także tych,
którzy po dziś dzień organizują akcje pomocowe dla ofiar kataklizmu.
Tragedią
najbardziej doświadczone zostały Indonezja i Sri Lanka. Ten dramatyczny dzień wspomina
bp Josef Ponniah, ordynariusz diecezji Batticaloa na wschodzie Sri Lanki. Tylko na
terenie jego diecezji w wyniku zabójczej fali życie straciło ponad 3 tys. ludzi. Hierarcha
powiedział Radiu Watykańskiemu między innymi, że wiele rodzin, które wcześniej mieszkały
na terenach przybrzeżnych, a których domy zostały zniszczone, przeniosło się do nowych
domów, ale zbudowanych już jednak dalej od morza. Mimo zakrojonej na szeroką skalę
akcji pomocowych, u wielu osób wciąż pozostały silne urazy i lęki po katastrofie.
„Było
to w niedzielę rano, wielu naszych wiernych wychodziło właśnie ze Mszy – przypomniał
wydarzenia sprzed dekady bp Ponniah. – Ludzie zaczęli krzyczeć: idzie woda, idzie
woda! Oni nawet nie znali wtedy słowa tsunami. Zdecydowali się zatem wrócić do kościoła.
Wtedy zobaczyliśmy, że przypływ wody dochodzi także do nas, właściwie w każde miejsce.
Gdzieniegdzie ludzie jeszcze spali, niektórzy może myśleli, że to jakieś zły sen,
i tak zginęli. W mojej diecezji ok. 3-4 tys. ludzi poniosło śmierć, a ponad 1,5 tys.
uważa się za zaginionych. Odtąd każdego roku wspominamy tamten dzień, to tsunami.
Także straty były ogromne. Większość poszkodowanych odbudowała swoje domy, ale nie
chcą już mieszkać w pobliżu wybrzeża, wybudowali je zatem w głębi lądu. Wciąż także
widać ślady tych ogromnych zniszczeń. Ludzie nadal przeżywają tę traumę, nadal żywe
jest u nich tamto doświadczenie, zwłaszcza wśród tych, którzy stracili rodziców, dzieci.
Takich rzeczy łatwo się nie zapomina” – dodał cejloński hierarcha.