Papieskie troski podczas życzeń dla watykańskich pracowników
„Nie chciałem spędzić tego drugiego Bożego Narodzenia w Rzymie bez spotkania z ludźmi,
którzy pracują nie zwracając na siebie uwagi i którzy sami ironicznie mówią o sobie
«nieznani» albo «niewidoczni»: z ogrodnikami, sprzątaczami, portierami, kierownikami
i pracownikami biur, windziarzami i wielu, wielu innymi”. W tych słowach Ojciec Święty
zwrócił się do watykańskich pracowników, z którymi wymienił świąteczne życzenia w
Auli Pawła VI. Nastąpiło to zaraz po spotkaniu z Kurią Rzymską, stąd i w tym przemówieniu
papieskim nie zabrakło aluzji do poprzedniego, poczynając od gry słów „kuria” i łacińsko-włoskiego
cura czyli „troska”, ale i „kurowanie w chorobie”. Właśnie do troski o Kościół
i o własne życie rodzinne i duchowe zachęcił Franciszek pracowników watykańskich instytucji,
wymieniając również listę owych trosk.
„Leczyć się z zazdrości, z pożądliwości,
z nienawiści, z negatywnych uczuć, które pożerają nasz wewnętrzny pokój, czyniąc nas
osobami zniszczonymi i niszczącymi – wyliczał Papież. – Leczyć się z urazy, która
prowadzi nas do zemsty, i z lenistwa, które wiedzie do egzystencjalnej eutanazji;
ze wskazywania palcem, które zmierza do pychy; z ciągłego narzekania, które jest prostą
drogą do rozpaczy. Wiem, że czasem dla zachowania pracy mówi się źle o kimś, by się
bronić. Rozumiem takie sytuacje, ale to nie idzie ku dobremu. Na koniec wszyscy między
sobą się wyniszczymy, a to niczemu nie służy. Trzeba raczej prosić Pana o mądrość,
by w porę ugryźć się w język, by nie wypowiedzieć obelg, które potem zostawiają gorycz
w ustach. Troszczyć się o słabych braci. Widziałem wiele pięknych przykładów pod tym
względem i za to dziękuję wam i gratuluję! To znaczy troskę o osoby w podeszłym wieku,
chorych, głodnych, bezdomnych i przybyszów, bo z tego będziemy sądzeni”.
Wśród
tej litanii trosk Papież zwrócił szczególną uwagę na kwestie rodzinne, zwłaszcza na
stosunek rodziców do dzieci. Jest to istotne zwłaszcza w Boże Narodzenie, by nie były
to tylko święta konsumpcji, ale rodzinnej bliskości.
„To jest prawdziwe Boże
Narodzenie: święto ubóstwa Boga, który wyniszczył samego siebie, przyjmując naturę
niewolnika; Boga, który usługuje do stołu; Boga, który skrywa się przed mądrymi i
uczonymi, aby objawić się maluczkim, prostaczkom i biedakom – powiedział Franciszek.
– Ale jest to przede wszystkim święto pokoju przynoszonego na ziemię przez Dzieciątko
Jezus (...); pokoju wyśpiewywanego przez aniołów (...). Ten pokój potrzebuje naszego
entuzjazmu, naszej troski, by rozgrzać lodowate serca, wlać otuchę w zgnębione dusze
i roziskrzyć zgasłe oczy światłem oblicza Jezusa!”.