Papież na Anioł Pański: dzisiaj potrzeba świadków miłosierdzia i czułości Pana, który
wstrząśnie zrezygnowanymi, ożywi załamanych, rozpali ogień nadziei!
Wszyscy możemy głosić Boże orędzie pocieszenia. Franciszek mówił o tym w rozważaniu
na Anioł Pański przypominając, że pieniądze, władza i sukces to fałszywe pocieszenie
i tylko Bóg może wyeliminować przyczyny egzystencjalnych i duchowych. dramatów. Zwracając
się do ponad 50 tys. pielgrzymów, którzy przybyli na południową modlitwę maryjną na
plac Świętego Piotra Papież wskazał, że współczesny świat potrzebuje autentycznych
świadków miłosierdzia i czułości Boga.
Ojciec Święty podkreślił, że liturgia
II Niedzieli Adwentu przedstawia wspaniałe przesłanie nadziei. Jest ono wyrażone słowami
proroka Izajasza: „Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud, mówi Bóg twój”. Te słowa otwierają
Księgę Pocieszenia, w której prorok zwraca się do ludzi na wygnaniu z radosną nowiną
wyzwolenia. Czas ucisku zakończył się; lud Izraela może spoglądać z ufnością w przyszłość:
w końcu czeka go powrót do domu.
„Izajasz zwraca się do ludzi, którzy przeszli
przez ciemny okres, doświadczyli bardzo trudnej próby; ale teraz nadszedł czas pocieszenia
– mówił Papież. - Smutek i lęk mogą ustąpić radości, bo Pan sam poprowadzi swój lud
drogą wyzwolenia i zbawienia. W jaki sposób to uczynił? Z troską i czułością pasterza,
który troszczy się o swoje stado. On obdarzy je jednością i bezpieczeństwem, będzie
je paść, zbierze na nowo w owczarni owce rozproszone, zwróci szczególną uwagę na te
najbardziej delikatne i słabe. To jest postawa Boga wobec nas – Jego stworzenia. I
dlatego prorok zaprasza tego, który słucha - w tym także i nas dzisiaj – abyśmy rozgłaszali
wśród ludzi to przesłanie nadziei”. Franciszek podkreślił, że nie można głosić
tego, czego się samemu nie doświadczyło. Stąd też, jak zaznaczył, nie możemy być posłańcami
pocieszenia Boga, jeśli sami nie doświadczamy radości bycia pocieszanymi i kochanymi
przez Niego. Dokonuje się to m.in. na modlitwie, podczas Eucharystii i w sakramencie
pojednania.
„Pozwólmy zatem, by zachęta Izajasza – «Pocieszajcie, pocieszajcie
mój lud» – rozbrzmiewało w naszym sercu, w tym czasie Adwentu. Dziś potrzeba ludzi,
którzy będą świadkami miłosierdzia i czułości Pana, który wstrząśnie zrezygnowanymi,
ożywi załamanych, rozpali ogień nadziei. To On go rozpala, a nie my! – mówił Franciszek.
- Wiele sytuacji wymaga naszego świadectwa niosącego pocieszenie. Myślę o uciśnionych
cierpieniem, niesprawiedliwościami i nadużyciami; o tych, którzy są niewolnikami pieniądza,
władzy, sukcesu, światowości. Biedaczyska! Mają tylko fałszywe pocieszenie, a nie
to prawdziwe, które daje Pan! Wszyscy jesteśmy wezwani do pocieszania naszych braci,
zaświadczając, że tylko Bóg może wyeliminować przyczyny dramatów egzystencjalnych
i duchowych. On może to uczynić!”.
Ojciec Święty podkreślił, że pełne nadziei
przesłanie, które otwiera kolejny etap Adwentu jest prawdziwym balsamem na nasze rany
i zachętą do dobrego przygotowania drogi Panu.
„Prorok mówi dziś do naszego
serca, by uświadomić nam, że Bóg zapomina nasze grzechy i nas pociesza. Jeżeli powierzymy
się Mu w pokorze i ze skruszonym sercem, On zburzy mury zła, wypełni pustkę naszych
zaniedbań, zniweluje pychę i próżność oraz utoruje drogę spotkania z Nim – mówił Ojciec
Święty. - Ciekawą rzeczą jest to, że niejednokrotnie boimy się pocieszenia, boimy
się tego, by zostać pocieszonym! Co więcej czujemy się pewniej w naszym smutku i przygnębieniu.
Wiecie dlaczego? Ponieważ w smutku, to my jesteśmy na pierwszym planie. Natomiast
bohaterem pocieszenia jest Duch Święty! To On nas pociesza, to On daje nam odwagę
i prowadzi do źródła jedynego prawdziwego pocieszenia, czyli do Ojca. To właśnie jest
nawrócenie. Proszę was, pozwólcie pocieszyć się przez Pana! Dajcie się pocieszyć Panu!”.