Mołdawia: katolicki biskup o powyborczych nadziejach
Kierunek proeuropejski jest słuszny, jednak obecnie Mołdawii najbardziej potrzebny
jest spokój. W ten sposób wyniki ostatnich wyborów w tym kraju skomentował katolicki
biskup stołecznego Kiszyniowa Anton Coşa. Głosowanie ujawniło charakterystyczny podział
w społeczeństwie: w sumie wybory wygrały proeuropejskie ugrupowania polityczne, choć
indywidualnie najwięcej głosów uzyskała prorosyjska Partia Socjalistyczna.
Zdaniem
bp. Coşy wyniki te odzwierciedlają wysiłki Moskwy, by utrzymać Mołdawię w swojej strefie
wpływów, a z dala od NATO i Unii Europejskiej. Ważne jest teraz, by mimo wszystko
kraj nie zmieniał kierunku obranego przed laty. „Potrzebujemy polityków poważnych,
a nie kogoś, kto bawi się w politykę, raz opowiadając się za Europą, a raz za Rosją
– wyjaśnił hierarcha w wypowiedzi dla agencji SIR. – Mołdawska klasa polityczna już
wybrała Europę i większość ludności to popiera. Z Europą łączą nas podstawowe wartości
w nadziei na budowę prawdziwej demokracji, zwalczenie korupcji oraz poszanowanie ludzkiej
godności”.
Ordynariusz diecezji kiszyniowskiej zdaje sobie sprawę, że Mołdawia
jest najbiedniejszym krajem Starego Kontynentu i że nie można liczyć na europejską
pomoc dla potrzebujących. „Jest jednak nadzieja, że w Europie Mołdawia może szybciej
odbić się od dna – stwierdził bp Coşa. – Liczymy na umocnienie gospodarcze, na dobrze
płatną pracę. Jako Kościół wybraliśmy drogę solidarności z ubogimi, ale nie możemy
sprowadzać tego do opiekuńczości. Nasi ubodzy potrzebują wzrostu gospodarczego z inwestycjami
i tworzeniem miejsc pracy” – dodał mołdawski hierarcha.