Nie było tłumów wiernych, nie było papamobile, nie było tym razem tego wszystkiego,
czym zwykle witają Papieża miasta, do których przybywa. Podróż do Strasburga miała
bowiem nieco inny charakter. To nie była część pielgrzymki do Francji, stąd na lotnisku
nie było prezydenta tego kraju. Franciszek przybył tym razem wyłącznie do dwóch międzynarodowych
instytucji: Parlamentu Unii Europejskiej i Rady Europy.
Obydwa budynki znajdują
się w sąsiedztwie, są ze sobą połączone specjalnym mostem. Już wczoraj wieczorem,
kiedy trwały jeszcze normalne obrady parlamentu, wokół obydwu centrów rozstawiano
dodatkowe siły policyjne. I tak zwykle mocno strzeżone, tym razem stały się one prawdziwą
warownią.
Papież przyleciał na lotnisko Entzheim w Strasburgu o godz. 10:00.
Po wyjściu z samolotu przywitali go: sekretarz stanu francuskiego rządu odpowiadający
za kwestie europejskie, jeden z wiceprzewodniczących Parlamentu, prefekt regionu Alzacji
i Dolnego Renu oraz burmistrz Strasburga. Ze strony kościelnej prócz nuncjusza przy
Unii Europejskiej abp. Alaina Lebeaupina byli też obecni przewodniczący dwóch kościelnych
struktur naszego kontynentu: Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej COMECE kard.
Reinhard Marx i Rady Konferencji Biskupich Europy CCEE kard. Péter Erdő.
Bezpośrednio
z lotniska Papież przyjechał pod główne wejście do Parlamentu Europejskiego, gdzie
ustawiono specjalne podium. Wokół zgromadzili się licznie pracownicy tej instytucji
z rodzinami. To tu oficjalnie powitał Franciszka przewodniczący tej instytucji Martin
Schulz. Tu także odegrano hymny i wciągnięto na maszt dwie flagi: unijną i watykańską.
Ojciec Święty przeszedł przez honorowe wejście do budynku, przeznaczone wyłącznie
dla głów państw i szefów rządów, którzy przybywają do Parlamentu z oficjalną wizytą.
Wejście to prowadzi na Esplanadę Mariana De Pineda. Tam nastąpiło przedstawienie Papieżowi
dwóch oficjalnych delegacji. Pierwsza to 14 członków prezydium Parlamentu. W drugiej
znaleźli się przewodniczący ośmiu grup parlamentarnych ukształtowanych w aktualnej
kadencji.
Następnie Franciszek i Martin Schulz udali się do specjalnego Salonu
Protokolarnego, gdzie odbyli kilkunastominutowe spotkanie. Zanim jednak rozpoczęła
się ich rozmowa, Papież dokonał wpisu do Złotej Księgi. Miała też miejsce wymiana
darów.
Po zakończonej rozmowie z przewodniczącym Ojciec Święty wszedł na imponującą
rozmiarami, półkolistą salę obrad, w której zasiada obecnie 751 deputowanych z 28
krajów członkowskich Unii Europejskiej. Tę sesję zgromadzenia rozpoczęło przemówienie
przewodniczącego Izby, który serdecznie powitał Papieża, wskazując na wagę jego głosu
także w przestrzeni politycznej i przypominając wizytę Jana Pawła II przed ponad ćwierćwieczem.
Po szefie parlamentu wygłosił przemówienie Papież. Nie da się ukryć, że na
te słowa w Strasburgu czekali z dużym zainteresowaniem zarówno zwolennicy wizyty Papieża,
jak też i jej przeciwnicy. Franciszek powiedział m.in., że Unii towarzyszy wizerunek
Europy „trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej, by czuć się mniej uczestniczącą
w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością”.
Ojciec Święty mówił też o godności człowieka, samotności Europejczyka, egoistycznym
stylu życia, rodzinie, czy wreszcie o tym, że „Europa, która nie jest już w stanie
otworzyć się na transcendentny wymiar życia, jest Europą, której grozi zatracenie
swej duszy, a także tego «ducha humanistycznego»”, którego kocha i broni.