Kościół we Włoszech daje państwu więcej pieniędzy, niż od niego dostaje
Włoski Kościół, choć pobiera fundusze dobrowolnie przeznaczane przez podatników na
jego cele odpisem podatkowym, bynajmniej nie pasożytuje kosztem państwa, jak to usiłują
wmówić niektórzy dziennikarze. Przeciwnie, Kościół daje państwu o wiele więcej, niż
od niego otrzymuje. Swoją działalnością społeczną pozwala mu zaoszczędzić co najmniej
11 mld euro. Pobiera natomiast ok. 3 mld euro, w tym niewiele ponad miliard z odpisu
podatników na Kościół, wynoszącego we Włoszech 0,8 proc. podatków, a jakieś dwa miliardy
z dotacji regionalnych i lokalnych. Dossier opublikowane w październikowym numerze
włoskiego miesięcznika duszpasterskiego Vita Pastorale przedstawia obszernie wymiar
finansowy działań społecznych Kościoła.
Wkład samych tylko oratoriów, które
organizują wolny czas dzieci i młodzieży, szacuje się na ponad 200 mln euro rocznie.
Przeżywają one obecnie we Włoszech ponowny rozwój. Ośrodki charytatywne i jadłodajnie
dla ubogich dają rocznie prawie 300 mln euro, a kościelny Bank Żywnościowy – dalszych
650 mln. Diecezje tworzą fundusze solidarności, obliczane na 50 mln euro. Katolickie
szkoły i ośrodki formacji zawodowej pozwalają zaoszczędzić włoskiemu państwu blisko
5 mld euro na rok. W tym samym czasie kościelne stowarzyszenia zwalczające lichwę
i księża zajmujący się narkomanami przynoszą oszczędność ok. 800 mln euro. Natomiast
wkład katolickiego wolontariatu oblicza się we Włoszech na niewiele mniej niż 3 mld
euro. Daje to łącznie co najmniej 11 mld euro. Trzeba jednak pamiętać, że suma ta
nie wyczerpuje całego wkładu Kościoła, w którym jałmużnę często daje się zgodnie z
ewangeliczną zasadą: „Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt 6, 3).