Psycholodzy włączają się do międzysynodalnej debaty, ostrzegają przed lekceważeniem
konkubinatów
Przed następnym zgromadzeniem synodalnym biskupi powinni się lepiej zapoznać z rezultatami
badań psychologicznych na temat życia rodzinnego – uważa dr Rick Fitzgibbons, amerykański
psycholog, dyrektor Instytutu Zdrowia Małżeńskiego (Institute for Marital Healing).
Publicznie włączył się on w międzysynodalną debatę, komentując fragment dokumentu
końcowego Synodu, w którym mowa jest konstruktywnych elementach konkubinatów.
Dr
Fitzgibbons zauważył, że związki te zostały dość dobrze przebadane przez psychologów
i istnieje obszerna literatura fachowa na ten temat. Na jej podstawie można powiedzieć,
że owe konstruktywne elementy są nieliczne, albo nie ma ich wcale. Liczne i poważne
są natomiast zagrożenia, które wynikają ze wspólnego pożycia bez ślubu. Amerykański
psycholog wymienia ich 13, nie wliczając w nie oczywistych zagrożeń dla dzieci, które
rodzą się i wychowują w takim związku.
U par, które żyły ze sobą przed ślubem
o niemal 50 procent wyższe jest prawdopodobieństwo rozwodu. Ludzie żyjący w konkubinacie
trzy razy częściej popadają w depresję. Częściej dochodzi do aktów przemocy, ryzyko
zabójstwa kobiety jest 9 razy wyższe w konkubinacie niż w małżeństwie. Mniejsza jest
też gotowość do posiadania dzieci, a zarazem słabsze jest poczucie szczęścia i zadowolenia
z życia seksualnego. Relacje partnerskie w takich związkach są uboższe niż w małżeństwie
– wylicza amerykański psycholog.
Większość ojców synodalnych jest chyba nieświadoma
tych poważnych zagrożeń, jakie wiążą się z życiem w konkubinacie – pisze dr Fitzgibbons.
Wyraża on jednak nadzieję, że do następnego synodu biskupi zdążą zasięgnąć informacji
na ten temat.