Papieska Msza we wtorek: o darmowej obfitości darów Boga i naszej lękliwej nieufności
W prawie Królestwa Bożego nie obowiązuje zasada wzajemności, bo Bóg obdarowuje nas
darmowo. Nasze odrzucenie tego daru to wynik egoizmu i żądzy władzy. Mówił o tym Papież
podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty.
W homilii Franciszek komentował
przypowieść o zaproszonych na ucztę, którą słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Podkreślił
dziwność zachowania owych gości, którym przecież powinno zależeć na udziale w przyjęciu.
Ich wymówki pokazują ukryte motywacje – zaznaczył Ojciec Święty. Ten, który usprawiedliwia
się nabyciem pola, to przykład potrzeby posiadania, panowania. Ten, który wymawia
się koniecznością wypróbowania wołów do orki, wydaje się człowiekiem interesu, któremu
szkoda czasu na towarzyskie relacje z innymi. Z kolei ten, dla którego pretekstem
odmowy jest ożenek, to symbol egoisty, który uczucia woli zachować dla siebie. Ostatecznie
wszyscy trzej wolą samych siebie od udziału we wspólnym święcie, a w tle jest zawsze
jakiś własny interes.
„Jeśli zaproszenie brzmiałoby inaczej: «Przyjdźcie,
mam tu paru znajomych kombinatorów z zagranicy, możemy coś wspólnie zarobić», to z
pewnością nikt by się nie wykręcał – zauważył Franciszek. – Ale ich wszystkich płoszy
darmowość. Być tam, jak inni... To właśnie egoizm: bycie w centrum wszystkiego...
Jakże trudno usłuchać głosu Jezusa, głosu Boga, gdy ktoś kręci się wokół własnego
ogona: nie ma horyzontu, bo horyzontem jest on sam. A za tym stoi jeszcze coś innego,
głębszego: lęk przed darmowością. Obawiamy się darmowości ze strony Boga. Jest ona
tak wielka, że nas przestrasza”.
Jak zaznaczył Papież, ta postawa to wynik
życiowych zranień, jak w przypadku uczniów z Emaus uchodzących z Jerozolimy czy Tomasza,
który musi dotknąć, aby uwierzyć. Gdy otrzymujemy zbyt wiele, nawet święty spojrzy
nieufnie – zacytował ludowe porzekadło Franciszek. Stąd często obfitość Bożych darów
powoduje wycofanie się na bok.
„Czujemy się pewniej pośród naszych grzechów,
ograniczeń, bo tu jesteśmy u siebie w domu – mówił dalej Papież. – Ale wyjść na zewnątrz,
by odpowiedzieć na Boże zaproszenie do domu Boga, razem z innymi? Nie, boimy się.
I my wszyscy, chrześcijanie, mamy w sobie ten ukryty lęk, «by nie za bardzo». Katolicy,
ale nie zanadto. Ufający Panu, ale bez przesady. To «byle nie za bardzo» naznacza
nasze życie, czyni nas małymi, umniejsza nas”.
Ojciec Święty zwrócił też
uwagę na gniew przypowieściowego gospodarza słyszącego o wymówkach zaproszonych. Stąd
rozkaz dany słudze, by zmuszać do wejścia na ucztę. Również my często wystawiamy na
próbę Bożą cierpliwość – zauważył Franciszek i przypomniał, że także ofiara Jezusa
była darmowa, a Jego Krzyż jest przepustką na Bożą ucztę.
„Zmuszaj do wejścia,
bo tu będzie się świętować. Darmowość. Zmusza On to serce, tę duszę do uwierzenia,
że istnieje darmowość Boga, że dar Boga jest gratis, że zbawienia nie da się kupić.
To wielki prezent ta Boża miłość... Największy dar! Na tym polega darmowość. A my
nieco się boimy i dlatego sądzimy, że świętość się robi po naszemu i na dłuższą metę
stajemy się trochę takimi pelagianami. A tymczasem świętość, zbawienie są za darmo”
– powiedział Papież.