Nie ustają napięcia na tle religijnym w Egipcie. Jednak po odsunięciu od władzy Bractwa
Muzułmańskiego i prezydenta Morsiego chrześcijanie w tym kraju czują się o wiele bezpieczniejsi.
Mówił o tym w obszernym wywiadzie dla organizacji „Kościół w Potrzebie” ks. Rafic
Greiche, odpowiedzialny ze strony egipskiego episkopatu za kontakty z mediami.
Melchicki
duchowny podkreślił, że zarówno nastroje społeczne, jak i poziom bezpieczeństwa w
kraju znacznie się poprawiły. Widać konkretne oznaki większej stabilizacji. Egipcjanie
są zachwyceni serią projektów gospodarczych, w tym poszerzenia Kanału Sueskiego. Ten
optymizm widać także wśród chrześcijan. „Idą do kościoła bez poczucia zagrożenia,
jak miało to miejsce za czasów prezydenta Morsiego. W epoce rządów Bractwa Muzułmańskiego
koktajle Mołotowa były rzucane w stronę kościołów, na ścianach rozpylano graffiti.
Teraz panuje o wiele spokojniejsza atmosfera. Nie oznacza to jednak, że nie dochodzi
do żadnych incydentów” – podkreśla ks. Greiche.
Duchowny zwrócił szczególna
uwagę na fakt, że aktualnie urzędujący prezydent Abd al-Fattah al-Sisi niejednokrotnie
spotykał się z duchownymi różnych wyznań. Podkreślał, że chrześcijanie mają prawo
do posiadania swoich kościołów i sprawowania kultu. Jego rząd przygotował również
specjalną ustawę regulującą budowę kościołów. Przewiduje ona, że symbole chrześcijańskie,
takie jak krzyże i dzwony, będą mogły być montowane w miejscach publicznych. Ważną
zmianą ma być także i to, że zgoda na budowę nowych miejsc nie będzie już zależeć
od organów bezpieczeństwa państwa, lecz jedynie od regionalnej administracji.
Rzecznik
egipskiego episkopatu był także pytany o to, czy chrześcijanie w tym kraju nie obawiają
się działań tzw. Państwa Islamskiego. „Nas także dotyczą te groźby, choć oczywiście
nie w takim samym stopniu, jak chrześcijan w Iraku i Syrii. Boimy się dżihadystów,
którzy działają w sąsiedniej Libii i stamtąd wysyłają broń. Dżihadyści są także na
egipskiej części półwyspu Synaj. Są zatem zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie
Egiptu” – zauważył ks. Greiche.