Coraz trudniej żyje się chrześcijanom w Laosie. Miejscowe władze nie respektują wolności
sumienia i wyznania ani sygnowanych przez siebie międzynarodowych traktatów dotyczących
poszanowania praw człowieka. W niedzielę 28 września aresztowano całą wspólnotę protestancką
za to, że w jednym z domów zebrała się na modlitwie. Pastor został przykładowo zakuty
w kajdanki, które krępowały mu zarówno ręce, jak i nogi. Grozi mu kilkanaście lat
więzienia.
Na wzrost antychrześcijańskiego kursu w Laosie wskazuje organizacja
Human Rights Watch for Laos Religious Freedom. Przypomina ona, że władze kolejnych
miejscowości wprowadzają dla chrześcijan zakaz spotykania się na modlitwie, nawet
w prywatnych domach. W ostatnich miesiącach trzem uczennicom odmówiono prawa do uczestniczenia
w egzaminach końcowych ze względu na ich wiarę, a ostatnio w jednej z wiosek odmówiono
prawa do pochówku kobiecie, która przeszła na chrześcijaństwo. Istnieją także udokumentowane
sytuacje, gdzie wyznawcom Chrystusa utrudnia się dostęp do pożywienia czy wręcz głodzi
się ich.
Odkąd w 1975 r. w Laosie doszli do władzy komuniści, dążą oni wszelkimi
metodami do kompletnego wyniszczenia chrześcijaństwa. Pierwszym krokiem w tym kierunku
było wypędzenie z kraju wszystkich zagranicznych misjonarzy. Liczbę laotańskich katolików
szacuje się na ok. 50 tys. W tym kraju posługuje ok. 15 księży.