Papież do ewangelizatorów: Kościół to szpital polowy dla ludzi zgnębionych i utrudzonych.
Musimy do nich dotrzeć z doświadczeniem wiary
Świat jest pełen ludzi znużonych i utrudzonych, którzy czekają na Kościół, czekają
nas. Naszym obowiązkiem jest do nich dotrzeć i dzielić się z nimi doświadczeniem wiary
– mówił dziś po południu Papież w auli Pawła VI. Spotkał się tam z uczestnikami międzynarodowej
konferencji poświęconej projektowi duszpasterskiemu Evangelii gaudium.
„W
obliczu tak wielu potrzeb duszpasterskich, tak wielu próśb ze strony kobiet i mężczyzn,
grozi nam, że się przestraszymy, zamkniemy się w sobie w postawie lęku i obrony. I
stąd bierze się również pokusa samowystarczalności i klerykalizmu, ograniczenia wiary
do reguł i instrukcji, tak jak to czynili uczeni w Piśmie i faryzeusze w czasach Jezusa.
Wszystko będzie dla nas jasne, uporządkowane, ale lud wierzących i poszukujących nadal
będzie głodny i spragniony Boga. Powiedziałem już kilka razy, że Kościół wydaje się
być szpitalem polowym. Tak wielu jest ludzi zranionych, którzy proszą nas o bliskość.
Proszą o to samo, o co prosili Jezusa. Ale zachowując postawę uczonych w Piśmie czy
faryzeuszów nigdy nie damy świadectwa bliskości”.
Franciszek przestrzegał
też ewangelizatorów przed pokusą pozornej ewangelizacji.
„Nie idźmy za głosem
syren, które nawołują, by z duszpasterstwa uczynić konwulsyjną serię inicjatyw, bez
sięgnięcia do istoty ewangelizacji – apelował Ojciec Święty. – Niekiedy wydaje się,
że bardziej nam zależy na mnożeniu zajęć niż na byciu otwartym na innych i trosce
o ich relację z Bogiem. Duszpasterstwo, któremu brakuje tej troski, staje się jałowe.
Nie zapominajmy czynić tego, co czynił Jezus ze swymi uczniami. Kiedy po głoszeniu
orędzia Ewangelii, wracali zadowoleni ze swych sukcesów, Jezus wyprowadzał ich na
miejsce odludne, aby z nimi przebywać. Duszpasterstwo bez modlitwy i kontemplacji
nigdy nie będzie mogło dotrzeć do serca ludzi. Zatrzyma się na powierzchni, nie pozwalając,
by ziarno Słowa Bożego mogło się zakorzenić, wykiełkować, wzrosnąć i wydać owoc”.
Na
zakończenie Franciszek wskazał na potrzebę cierpliwości i wytrwałości, tej samej,
którą wykazał się Bóg względem ludzkości.
„Nie mamy magicznej różdżki na wszystko,
ale mamy zaufanie do Pana Boga, który nam towarzyszy i nigdy nas nie opuszcza – mówił
Papież. – Pośród trudności i rozczarowań, które nierzadko są obecne w naszej pracy
duszpasterskiej, nie możemy tracić zaufania do Pana i rezygnować z modlitwy, która
ją wspiera. Nie zapominajmy, że pomocą w pierwszym rzędzie są dla nas ci, do których
się zwracamy i których wspieramy. Czyńmy dobro, nie oczekując odwzajemnienia. Siejmy
i dawajmy świadectwo. Świadectwo jest początkiem ewangelizacji, która dociera do serca
i je przemienia. Słowa bez świadectwa się nie liczą, niczemu nie służą. To świadectwo
nadaje wartość słowom”.