2014-08-30 16:21:10

Ukraina: bp Sobiło o trudnej sytuacji katolików na wschodzie kraju


Sytuacja na wschodzie Ukrainy w rejonie działań wojennych jest bardzo trudna, także dla tamtejszego Kościoła. wielu katolików dla zapewnienia bezpieczeństwa swoim rodzinom musiało opuścić domy, chroniąc się u bliskich i znajomych na terenach nie objętych walkami. Także wśród ludności cywilnej są niestety ofiary śmiertelne, a sprawowanie kultu jest w wielu miejscach praktycznie niemożliwe. O tym, jak tamtejsza wspólnota wiernych radzi sobie w tej skrajnie trudnej sytuacji mówi biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło:

„Przeżywamy w naszej diecezji charkowsko-zaporoskiej, objętej działaniami wojennymi, bardzo trudne chwile. W większości parafii położnych w obwodach ługańskim i donieckim praktycznie nie mamy kapłanów. Niemożliwe jest tam sprawowanie Eucharystii ze względu na bombardowania i strzelaninę, bo ludzie boją się wychodzić z domów. Większość też ludzi z Doniecka wyjechała. Życie jest tam sparaliżowane, podobnie jak działanie naszych parafii. Kapłani będący poza swoimi parafiami opiekują się ludźmi, którzy wyjeżdżają z terenów najbardziej dotkniętych walkami, aby zorganizować im jakąś pomoc i dach nad głową. Wielu ludzi wyjeżdża stamtąd nie zabierając niczego ze sobą. Biorą tylko dokumenty, żeby nie wzbudzać podejrzeń na punktach wyjazdowych miasta, które kontrolują separatyści. W pozostałych częściach diecezji, tam gdzie funkcjonują jeszcze nasze parafie, modlimy się i wspieramy tych ludzi, którzy pouciekali z terenów objętych walkami.

Nie wszystkie informacje docierają. Wiemy, że na przykład gdzieś został zniszczony budynek, w którym mieszkali ludzie z naszych wspólnot. Ale nie mamy potwierdzenia czy w momencie wybuchu bomby znajdowali się oni w tym budynku, czy też byli gdzieś w schronie, albo wyjechali. Mamy też kilka informacji o śmierci takich osób w wyniku działań wojennych.

Wielka jest solidarność katolików na tych terenach nie objętych bezpośrednio walkami. Przyjmują oni i goszczą ich tak rodzoną siostrę czy brata. Udostępniają wszystko, co jest w domu. Jutro może być tak, że to my będziemy musieli uciekać gdzieś dalej na zachód Ukrainy, albo do Polski i będziemy liczyć na to, że tam ktoś nas przyjmie tak, jak dzisiaj my staramy się pomagać naszym braciom, którzy mieszkali jeszcze wczoraj w Doniecku, Ługańsku, w Nowoazowsku i w innych miastach położonych w strefie antyterrorystycznej akcji”.

lg/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.