Wśród pytań zadanych Papieżowi przez dziennikarzy podczas powrotu z Seulu do Rzymu
nie zabrakło kwestii następnych wypraw apostolskich. Franciszek zaznaczył, że na razie
na pierwszym miejscu jest Albania, którą odwiedzi on 21 września. Dlaczego właśnie
ten kraj?
„Niektórzy mówią, że Papież ma taki styl, by zaczynać wszystko od
peryferii. To niezupełnie tak. Wiecie, dlaczego udaję się do Albanii? Z dwóch ważnych
powodów. Po pierwsze dlatego, że Albańczykom udało się utworzyć rząd. A pamiętajmy,
że to są Bałkany! To rząd jedności narodowej złożony z muzułmanów, prawosławnych,
katolików wraz z radą międzyreligijną, która jest bardzo pomocna i zrównoważona. To
dobrze, bo jest harmonia. Obecność Papieża ma oznajmić wszystkim narodom, że da się
razem współpracować. I odczułem, że byłaby to prawdziwa pomoc dla tego szlachetnego
narodu. Druga sprawa: pomyślmy o dziejach Albanii, która była jedynym z komunistycznych
państw, gdzie w konstytucji był zadekretowany ateizm. Jeśli się szło na Mszę, łamało
się konstytucję. Opowiadał mi jeden z ministrów, że zniszczono wtedy, chciałbym być
dokładnym, 1.820 kościołów: katolickich i prawosławnych. Inne przerobiono na kina,
teatry, sale balowe... Poczułem zatem, że powinienem tam pojechać. To przecież blisko
i da się to zrobić w jeden dzień...” – powiedział Papież.
Franciszek dodał,
że gdy chodzi o kolejne podróże, nie wszystko jest przesądzone. Osobiście chciałby
pojechać do Filadelfii na światowe spotkanie rodzin. Byłaby to okazja do odwiedzenia
też innych miast USA, w tym nowojorskiej siedziby Narodów Zjednoczonych. Nie ma jednak
jeszcze decyzji co do wizyty w Meksyku ani w Hiszpanii, choć, jak sam Ojciec Święty
przyznał, z tego drugiego kraju spadł nań dosłownie „deszcz zaproszeń”. „Byłoby to
możliwe, ale nie ma decyzji” – dodał naciskany przez hiszpańską dziennikarkę Papież.