Masakra w Gazie: katolicki proboszcz oskarża Hamas
Trwa izraelsko-palestyński konflikt w strefie Gazy. Wojska izraelskie kontynuują
ofensywę na ziemi i w powietrzu, Palestyńczycy wystrzelili już ponad 1300 rakiet na
terytorium Izraela. W trwających od dwóch tygodni walkach zginęło już niemal 600 osób.
Są to przede wszystkim palestyńscy cywile, których Hamas wykorzystuje jako żywe tarcze.
Potwierdza to pozostający na miejscu proboszcz parafii św. Rodziny ks. Jorge Hernández.
„Zasadniczo przed bombardowaniem wojsko powiadamia mieszkańców i daje im czas na ewakuację.
Hamas jednak nakazuje mieszkańcom pozostać w domu, mówiąc, że nie należy się wycofywać
przed syjonistycznym wrogiem. W rzeczywistości chcą wykorzystywać cywilów jako żywe
tarcze” – mówi argentyński kapłan, który nadal posługuje w parafii, a dla uchodźców
otworzył przykościelną szkołę.
Palestyńscy uchodźcy znaleźli też schronienie
w XII-wiecznym kościele prawosławnym. Przebywa w nim około tysiąca osób, głównie kobiet
i dzieci. Wczoraj odebrano tam nawet jeden poród. Pozostali uchodźcy chronią się w
szkołach. Ich sytuacja jest jednak coraz trudniejsza. Wciąż bowiem trwają walki, brakuje
wody i prądu.
Bp William Shomali z łacińskiego patriarchatu Jerozolimy przyznaje,
że bezpośrednim bodźcem uruchamiającym nową falę przemocy było zabójstwo trzech izraelskich
nastolatków. Rzeczywistą przyczyną konfliktu jest jednak fiasko procesu pokojowego.
Amerykański sekretarz stanu John Kerry miał dziewięć miesięcy na przygotowanie planu
negocjacji. Termin minął w kwietniu. To wywołało frustrację u Palestyńczyków i nowe
napięcia – podkreśla bp Shomali. Zapewnia on, że zarówno w Izraelu, jak i w Palestynie
nie brak zwolenników pokoju. Należą do nich między innymi liderzy religijni, którzy
spotkali się niedawno w Wielkim Rabinacie, by podkreślić, że krew palestyńska jest
tak samo ważna jak żydowska, bo każdy człowiek został stworzony na obraz Boga.